Brytyjczycy wkładają kij w szprychy Rosji. Zabierają jej sojusznika
Podczas spotkania z przedstawicielami mediów Kirgistanu w Biszkeku wysłannik Wielkiej Brytanii poprosił władze kraju o ograniczenie eksportu do Rosji towarów, które mogłyby zostać wykorzystane w wojnie na Ukrainie.
Szef Dyrekcji ds. Sankcji brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Biura ds. Wspólnoty Narodów i Rozwoju David Reed przebywa w Kirgistanie w dniach 26-28 kwietnia. Jego wizyta ma na celu konsultacje z lokalnymi władzami i przedstawicielami biznesu w sprawie przestrzegania sankcji nałożonych na rosyjski rząd, poinformowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Dyplomata podkreślał, że wszyscy chcą zakończenia wojny na Ukrainie, a sankcje są jednym ze sposobów osiągnięcia tego celu.
Wielka Brytania prosi Kirgistan o współpracę
– Rozumiemy, że Kirgistan postanowił nie przystępować do sankcji wobec Rosji. Rozumiemy również, że między Kirgistanem a Rosją istnieją silne więzy historyczne i kulturowe. I oczywiście rozwój handlu jest nieunikniony i nie wzywamy Kirgistanu do izolowania się od Rosji. Prosimy o współpracę z nami w celu zmniejszenia ilości eksportu towarów specjalnych, które mogą być użyte w wojnie. Obecnie obserwujemy duże skoki w wolumenie eksportu towarów o przeznaczeniu wojskowym, które są używane w operacjach eksportowo-importowych Kirgistanu z Rosją – powiedział brytyjski urzędnik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciężka artyleria na froncie. Ostrzał Rosjan w obwodzie donieckim
– Chcemy współpracować z Kirgistanem, aby poprawić system monitorowania takich towarów – dodał.
To pierwsza wizyta Davida Reeda jako dyrektora ds. sankcji w Kirgistanie - poinformowało MSZ. Dyplomata spotka się również z lokalnymi stowarzyszeniami biznesowymi, misjami dyplomatycznymi oraz przedstawicielami organizacji międzynarodowych.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski