Brytyjczycy boją się swojego Le Pena
W Wielkiej Brytanii rosną obawy głównych partii politycznych, że w majowych wyborach do samorządów lokalnych kandydaci skrajnej prawicy z British National Party mogą zdobyć spore poparcie, podobnie jak w wyborach powszechnych w czerwcu ubiegłego roku.
Obawy te mają związek z sukcesem w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji przywódcy skrajnej prawicy Jean-Marie Le Pena, który pokonał Lionela Jospina i wraz z Jacquesem Chirackiem przeszedł do drugiej tury.
W zeszłym roku w wyborach powszechnych w Wielkiej Brytanii British National Party nie uzyskała wprawdzie ani jednego mandatu do Izby Gmin, ale w okręgu Oldham West lider skrajnej prawicy - Peter Griffin - otrzymał aż 16% głosów.
W trzech okręgach kandydaci skrajnej prawicy zdobyli ponad 10-procentowe poparcie białego, robotniczego elektoratu w wymieszanych etnicznie miastach, takich jak Bradford, Leeds i Oldham. W zeszłym roku doszło tam do najgroźniejszych starć na tle rasowym.
Tym razem BNP, która liczy na głosy wyborców rozczarowanych programami laburzystów, torysów i liberałów, zamierza wystawić aż 67 kandydatów do samorządów lokalnych w kraju.
Niektórzy z nich mają wyroki kryminalne za napady na ludność kolorową. Głoszą bowiem hasła wyrzucenia imigrantów i "oczyszczenia" Brytanii z wszelkich mniejszości etnicznych.
W przeciwieństwie jednak do Front Nationale we Francji, brytyjska skrajna prawica nigdy jeszcze nie zdobyła poparcia na większą skalę. (and)