Brunatny kowboj bez przeprosin
"Gazeta Wyborcza" nie musi przepraszać Wojciecha Cejrowskiego za tytuł artykułu "Brunatny kowboj RP" - orzekł w piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie. Już w I instancji sąd
orzekł, że gazeta nie musi przepraszać za treść tekstu.
21.06.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Tekst Anny Bikont z 1995 r. zawierał pod adresem Cejrowskiego, autora emitowanego wówczas w TVP "WC Kwadransa", zarzuty propagowania ideologii faszystowskiej. Zdaniem Cejrowskiego, przez przytaczanie wybranych fragmentów "WC Kwadransa" i wypowiedzi osób krytycznie oceniających audycję, Bikont tendencyjnie przedstawiła jego intencje.
Zacytowała np. wypowiedź reżysera Piotra Łazarkiewicza (Cejrowski wytoczył mu sprawę, ale ją przegrał), który mówi m.in.: _ To nie jest żaden kabaret, włosy stają na głowie, jak posłuchać, co się tam wygaduje. To tak właśnie rodzi się faszyzm i ja się normalnie zaczynam bać_.
W październiku 2000 r. Warszawski Sąd Okręgowy nakazał spółce Agora, wydawcy "Gazety Wyborczej", oraz Annie Bikont, przeproszenie Cejrowskiego za użycie w publikacji tytułu "Brunatny kowboj RP".
Zdaniem Sądu Okregowego, użycie w tytule tekstu określenia "brunatny", które to słowo ma w języku polskim ustalone pejoratywne znaczenie (kojarzone jest z faszyzmem, hitleryzmem), było dla Cejrowskiego obraźliwe, naruszało jego dobre imię. Choć sąd ocenił inkryminowany tytuł w kontekście treści artykułu, to do samego tekstu zastrzeżeń nie miał (i w tym zakresie sąd żądania Cejrowskiego oddalił).
"WC Kwadrans" zniknął z telewizyjnej ramówki latem 1996 r. Ówczesny prezes TVP Ryszard Miazek mówił, że postawa Cejrowskiego nie jest zgodna z zasadami dobrego wychowania, jakim ma hołdować telewizja publiczna.
Mec. Rybicki nie wie, czy jego klient - który jest w "ciągłych rozjazdach" - będzie chciał złożyć kasację do Sądu Najwyższego. Wyrok jest nieprawomocny. (reb)