Bruksela wycofuje pomysły ws. imigrantów. A Polacy zmieniają stosunek do przybyszów
Na unijnym szczycie ostatecznie pogrzebano projekt przymusowej relokacji uchodźców. Sondaże pokazują jednak, że Polacy zmieniają swoje nastawienie do obcych. Powód? – Nie czują już zagrożenia – ocenia ekspert.
29.06.2018 15:03
Sondaż przeprowadzony przez IBRIS pokazuje, że procent Polaków popierających przyjmowanie uchodźców wzrósł z 37 do 45 procent.
Patryk Osowski, Wirtualna Polska: Jaki wpływ ma na to fakt, że w dużych polskich miastach szybko przybywa imigrantów z Ukrainy, Rosji, Tadżykistanu czy Pakistanu? Widzimy ich jak pracują w sklepach, restauracjach i dowożą nam jedzenie
Michał Bilewicz, kierownik Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego: W wieloetnicznych miastach ludzie po pewnym czasie się oswajają i zaczynają akceptować inne narodowości.
W Niemczech regiony, gdzie jest największa niechęć do fali imigracyjnej, to właśnie te, w których wcześniej było najmniej Turków czy Kurdów. Tam, gdzie te społeczności migrantów są od lat, otwartość na nie jest zdecydowanie większa.
Więc Ukraińców akceptujemy i lubimy dlatego, że ich znamy? A nie na przykład dlatego, że w odróżnieniu od niektórych narodów, są pracowici i nie liczą tylko na pomoc państwa?
Po pierwsze są nam bliscy kulturowo. Ci z zachodniej części Ukrainy przyjeżdżają do nas od bardzo dawna. W ostatnich latach pojawiło się też wielu ze wschodu, ale to wciąż ten sam kraj.
Podobieństwo jest tu decydujące i identycznie było choćby z Czeczenami. Ich akulturacja przebiegała w Polsce całkiem dobrze, bo mają podobne doświadczenia komunizmu i są krajem postsowieckim.
Więc relacje z nimi możemy ocenić jako dobre?
Do pewnego czasu tak. Zawodnik MMA Mamed Chalidow był w Polsce lubiany, a kibice byli dumni z jego wyników. Dopiero w wyniku nagonki z 2015 roku zaczęto go postrzegać przede wszystkim jako muzułmanina, a nie sportowca. Wcześniej tak nie było.
Sondaże pokazują, że Polacy są nieco bardziej przychylni przyjmowaniu uchodźców niż do tej pory. Z czego wynika ten trend?
Na pewno fala imigracji z Afryki do Europy bardzo wyraźnie spadła. Zdecydowanie sytuacja się ustabilizowała, a ten temat nie jest już tak medialnie chwytliwy. Polacy nie czują już zagrożenia.
Jeśli tego lęku nikt nie napędza, to on sam z siebie się nie utrzyma. Gdyby faktycznie w Polsce było wielu uchodźców i byłby to jakiś realny problem, byłoby inaczej. Sam pan wie. Media nie nakręcają, sprawa przycicha.
Brukselska ofensywa i próba zmuszenia państw do przyjmowania uchodźców zakończyły się klapą. Obecny na szczycie w Belgii premier Mateusz Morawiecki zapewnił dziś, że o tzw. „relokacji” możemy już zapomnieć.
W każdym z państw, które w ramach relokacji miało przyjmować uchodźców, były jakieś siły przeciwne takiemu rozwiązaniu. Chętnie wykorzystywali ten temat w kampaniach wyborczych i debacie publicznej. To dawało im poparcie społeczne i w końcu przywódcy państw europejskich się przestraszyli.
To złe rozwiązanie. Po pierwsze dlatego, że jest mało empatyczne, a po drugie, bo jest niekorzystne dla Polski. Pamiętajmy, że Polska jest krajem granicznym Unii Europejskiej. Wystarczy, że fala uchodźców będzie z innego kierunku niż Afryka Północna. Na przykład z Kaukazu i wtedy to my, jako kraj na pierwszej linii frontu, będziemy mieli problem.
To chyba bardzo mało realny scenariusz. Czemu miałby się spełnić?
Tego nie da się przewidzieć. 15 lat temu do Polski przybyło nagle ponad 70 tys. osób z Czeczeni. Konflikt zbrojny może się pojawić niespodziewanie i praktycznie wszędzie. Tak było z Donbasem na Ukrainie.