Bronisław Komorowski: stanęliśmy po słusznej stronie

Monika Olejnik rozmawia z Bronisławem Komorowskim z Platformy Obywatelskiej

10.04.2003 | aktual.: 10.04.2003 10:09

Obraz
© (PAP)
Obraz
© (RadioZet)

Czy upadek Saddama Husajna może być przestrogą dla innych dyktatorów? Powinien być przestrogą dla innych dyktatorów, bo to jest sygnał, że zmienia się trochę sposób reagowania świata na funkcjonowanie niebezpiecznych reżimów. Dzisiaj już dyktatorzy nie bardzo będą mogli się chować za plecy paragrafów prawa międzynarodowego i liczyć na trudność w podjęciu decyzji przez organizacje międzynarodowe. Muszą się liczyć z tym, że jeśli nie podporządkują się woli społeczności międzynarodowej, mogą być za to ukarani. Korea Północna może wkrótce ogłosić, że posiada broń jądrową - tak powiedział wysoko postawiony rosyjski przedstawiciel. Co zrobić z takim krajem - krajem łajdackim, jak to określa Waszyngton - jeżeli rzeczywiście ogłosi, że ma broń jądrową? Na razie widzę, że w polityce amerykańskiej w stosunku do Korei jest stosowana zasada niedolewania oliwy do ognia i szukania rozwiązań, które poprzez rozstrzygnięcia polityczno-gospodarcze zachęciłyby Koreę do samorozbrojenia. Sądzę, że jest to możliwe ze względu
naprawdę na dramatycznie złą sytuację gospodarczą Korei. Tak, ale w Iraku nie udało się rozstrzygnąć konfliktu przy pomocy procesów dyplomatycznych, dyplomacja zawiodła. Tak, tylko tyle, że reżim Saddama Husajna przez prawie dwanaście lat kpił w żywe oczy ze społeczności międzynarodowej oszukując ją, że nie posiada niedozwolonej broni, nie chcąc się rozbroić. Kpił w żywe oczy także z kwestii praw człowieka, obywatela, więc jestem pewien, że problem Korei Północnej zostanie rozwiązany wcześniej niż za dwanaście lat. Stanęliśmy u boku Amerykanów, symbolicznie, ale stanęliśmy - wbrew opinii wielu krajów europejskich. Czy możemy oczekiwać, że teraz Amerykanie nam się odwdzięczą? Stanęliśmy przy boku Amerykanów. Dzisiaj możemy mieć satysfakcję z faktu, że rozstrzygnięcie militarne przynosi dobre owoce w postaci nie tylko szansy na rozwiązania polityczne i gospodarcze w samym Iraku, odbudowę Iraku bardziej demokratycznego, ale również możemy mieć satysfakcję, że stanęliśmy po słusznej stronie, bo widać dzisiaj, że
oczekiwali tego także sami Irakijczycy. Jeśli chodzi o polską pozycję przy boku Stanów Zjednoczonych, to będzie to miało swoje skutki w dalszej perspektywie, a doraźnie prawdopodobnie zarówno w sensie dodatkowego obciążenia Polski, jakim będzie pewnie udział w siłach, które będą utrzymywały pokój w Iraku, w tym okresie przejściowym, ale także i w sensie pozytywnym. A gospodarczo? Właśnie w wymiarze gospodarczym, poprzez powrót polskich firm na teren Iraku, gdzie kiedyś przecież byliśmy bardzo mocno obecni - z korzyścią dla Polski. Można sobie życzyć, żeby Amerykanie o nas pamiętali. Dzisiaj płyną jeden po drugim sygnały amerykańskie, że przynajmniej Kongres życzy sobie, aby pierwszeństwo w udziale odbudowy Iraku za pieniądze amerykańskie, za pieniądze amerykańskiego podatnika miały te kraje, które uczestniczyły przy boku Ameryki w rozwiązaniu problemu Saddama Husajna. Platforma Obywatelska ma nową twarz - Donalda Tuska. Czy stara twarz Macieja Płażyńskiego się zużyła? Maciej Płażyński sam doszedł do wniosku,
że lepiej by było, aby w okresie zbliżającego się kongresu Platformy - a proszę pamiętać, że Platforma będzie miała kongres już niedługo, bo w czerwcu - potrzebna jest pewna zmiana wizerunku, bardziej akceptowana przez te środowiska, o których Maciej Płażyński sądzi, że stanowią trzon Platformy Obywatelskiej. Ale nie był akceptowany? Wizerunek Macieja Płażyńskiego był i jest niesłychanie ważny dla Platformy, bo on należał do tej trójki ojców-założycieli, czyli Andrzeja Olechowskiego, Macieja Płażyńskiego, Donalda Tuska. Współtworzył wizerunek Platformy atrakcyjny dla ludzi o poglądach umiarkowanie prawicowych i centrowych. Dobrze, ale czy odejście Macieja Płażyńskiego to jest cios dla Platformy Obywatelskiej? Bo przecież po referendum zamierza odejść. Maciej Płażyński pozostaje w Platformie Obywatelskiej, pozostaje członkiem klubu parlamentarnego i to dla nas jest niesłychanie ważne. Będziemy robili wszystko, aby Maciej Płażyński znalazł godne miejsce w ramach struktur przyszłej, bo na kongresie nastąpi
zamiana zasadnicza nie tylko personalna, ale struktury władzy partyjnej. Panie Pośle, ale on nie chce, on chce założyć nową partię. Nie chce, nie chce. Nie chce? Nie, nie chce założyć partii. Ale czego nie chce, jak to nie chce? Nie chce, bo wczoraj stwierdził tak na klubie parlamentarnym. Wczorajsze informacje „Gazety Wyborczej” były zdecydowanie przedwczesne i mocno paniczne. Tak więc Maciej Płażyński nie wybiera się w żadną daleką podróż polityczną. Przeżywa pewnie pewne kłopoty związane może z poczuciem niepełnej akceptacji jego dokonań jako szefa partii, ale myślę, że wczorajszy klub parlamentarny dał mu bardzo wiele do myślenia, bo w zasadzie wszyscy zgodnym chórem mówili o tym, że on jest potrzebny Platformie Obywatelskiej i mam nadzieję, że zrozumiał to również tak, że i Platforma Obywatelska jest mu potrzebna. Ma niską samoocenę? Nie, nie sądzę, żeby należało aż tak daleko wnikać w tajniki duszy Macieja Płażyńskiego i bawić się tutaj w psychoanalizę. Jak każdy przywódca, ma prawo dokonywać oceny
własnego dorobku i tego, co jest lepsze dla partii. Maciej Płażyński doszedł do wniosku, że lepszy jest na tym etapie dochodzenia do kongresu Donald Tusk i dał temu wyraz, wskazując Donalda Tuska jako kandydata na szefa partii i klubu do kongresu. A czy będziecie teraz bliżej prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i będziecie chcieli działać pod auspicjami prezydenta Kwaśniewskiego - tak jak chce tego Uniia Wolności na przykład, czy nie? Myślę, że po pierwsze jesteśmy dosyć daleko w sensie pomysłów politycznych od Unii Wolności. Po drugie nie zamierzamy być blisko Aleksandra Kwaśniewskiego tylko po to, żeby być blisko jego. Jeżeli okaże się, że istnieje zbieżność poglądów i zbieżność interesu politycznego, to i z prezydentem możemy rozmawiać, możemy uzgadniać niektóre kwestie, ale nie zamierzamy się wpisywać w żaden rydwan polityki Aleksandra Kwaśniewskiego. A czy Bronisławowi Komorowskiemu Maciej Płażyński proponował wyjście z partii? Proszę popatrzeć na mnie szczerze. Patrząc szczerze, w głąb pani miłych
oczu, mówię, że nie, nie proponował.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)