Bronisław Komorowski: spekulacje nt. wycofania z Iraku są przedwczesne

Wszelkie spekulacje na ten temat obecnego wycofywania się z Iraku Polaków bez uzgodnienia, bez porozumienia z Amerykanami wydają się nie tylko przedwczesne, ale i szkodliwe - uważa Bronisław Komorowski, gość Salonu Politycznego Trójki.

03.11.2003 | aktual.: 03.11.2003 11:17

Jolanta Pieńkowska: Mówi pan, że Amerykanie będą chcieli przenieść ciężar na barki sojuszników, a u nas jest tak, że z najnowszego sondażu CBOS wynika, że już tylko 37% Polaków popiera naszą misję, a 57% jest jej przeciwnych. Powinniśmy się z Iraku wycofać, czy mamy tam trwać.

Bronisław Komorowski: Teraz jest bardzo trudno bez komplikacji politycznych i bez zapłacenia dużej ceny politycznej po prostu zabrać swoje zabawki z piaskownicy i się wynieść. Takie rozważania były zasadne w momencie podejmowania przez rząd polski decyzji. Ja jeszcze raz chciałbym przypomnieć, opozycja udzieliła kredytu zaufania, akceptując sam udział w wojnie, w wymiarze raczej symbolicznym - 200 żołnierzy GROM-u niż w siłach stabilizacyjnych, bo uważamy i uważaliśmy, że to jest duże ryzyko, że ta operacja może się przedłużyć i może być bardzo kosztowna, jeśli jest trochę ponad możliwości polskie.

Jolanta Pieńkowska: Ale z drugiej strony mówi pan, że wycofać się nie wypada.

Bronisław Komorowski: Nie sposób, ja trochę ze zdziwieniem przyjmuję wypowiedzi ministra obrony narodowej, który mówi, jeżeli będzie wyraźny postęp w stabilizacji, to będziemy wycofywali naszych żołnierzy. To jest pobożne życzenie, bo oczywiście my mamy pewne zobowiązania wobec Amerykanów i bez utraty twarzy takiej prostej operacji w wyniku polskiej intencji nie będziemy mogli przeprowadzić. Oczywiście wszystko można zrobić, tylko wszystko ma swoją cenę polityczną, więc jak się już wlazło w tą sytuację, to niestety będzie bardzo trudno z niej wyjść samemu, będzie można liczyć na pozytywne zakończenie całego procesu, a to może trwać lata.

Jolanta Pieńkowska: No właśnie i teraz pytanie, czy mamy tam spędzić lata, czy wyznaczyć sobie jakąś granicę, że będziemy w Iraku jeszcze dwa lata i koniec.

Bronisław Komorowski: Jest taka data graniczna, to moment wyborów w Iraku, jeśli one nastąpią, wyłonienia w tych procedurach bardziej demokratycznych, wyłonienia władz. To byłby taki moment, kiedy można powiedzieć, że w takim razie wycofujemy większość naszych aktywów wojskowych. Zostawiamy coś tam co jest potrzebne do nadzorowania od strony międzynarodowej opinii procesów dalszych. Ale po pierwsze nie bardzo wiadomo, kiedy te wybory mają nastąpić, czy nastąpią i nie wiadomo jaki przyniosą skutek, czy skutkiem będzie uspokojenie sytuacji wewnętrznej, czy wręcz odwrotnie. Więc póki co to wydaje się, że wszelkie spekulacje na ten temat obecnego wycofywania się z Iraku Polaków bez uzgodnienia, bez porozumienia z Amerykanami wydają się nie tylko przedwczesne, ale i szkodliwe.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)