Bronił siebie i żony przed napastnikami, jednego postrzelił. Zbigniew Ziobro polecił uwolnić go z aresztu
Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro polecił natychmiastowe uchylenie aresztu stosowanego wobec mieszkańca Katowic. Krzysztof S., w marcu tego roku odpierając atak osiedlowych chuliganów, postrzelił jednego z nich w nogę. Tłumaczył, że strzelał w obronie własnej oraz swojej żony, lecz katowicka prokuratura zakwalifikowała sprawę jako usiłowanie zabójstwa.
"Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro polecił natychmiastowe uchylenie aresztu stosowanego wobec mężczyzny. Polecił również wszcząć postępowanie wyjaśniające, w jaki sposób doszło do przedstawienia zarzutów osobie działającej w ramach obrony koniecznej. Prokurator Generalny uważa, że w takich sytuacjach osoby te nie powinny ponosić konsekwencji w myśl zasady, że broniący się nie mogą być karani za skuteczną obronę. (...) Państwo powinno zawsze stać po stronie osób, które odpierają bezprawne zamachy na ludzkie życie" - czytamy w stanowisku Prokuratury Krajowej, przesłanym w odpowiedzi na pytania Wirtualnej Polski.
Interwencja ministra to efekt presji środowiska posiadaczy broni palnej, którzy wysyłali apele do Ministerstwa Sprawiedliwości. Wirtualna Polska i magazyn Interwencja w telewizji Polsat nagłośniły sprawę. Jeszcze kilka dni temu prowadzący sprawę prokuratorzy nie chcieli słyszeć o zmianie zarzutów. Adwokat mężczyzny zbierał nowe dowody, aby spróbować uwolnić podejrzanego.
Katowicka dzielnica slumsów. Strzały na ulicy
Krzysztof S., 54-letni inkasent energii elektrycznej, idąc z żoną Gabrielą do sklepu, spotkał na ulicy dwóch mężczyzn uzbrojonych w kije i kastety. Zaatakowali małżeństwo. Po jednym z ciosów kobieta osunęła się na ziemię. Wówczas Krzysztof S. sięgnął po czarnoprochowy pistolet Colt. Strzelił trzy razy w ziemię, żeby ich odstraszyć. Za czwartym razem trafił napastnika w nogę.
Incydent z 21 marca media początkowo opisywały jako gangsterskie porachunki. Gdy na miejscu zjawiła się policja, brat rannego napastnika zaatakował policjanta i również został postrzelony. Sam Krzysztof B. po strzelaninie uciekł do domu, następnego dnia został zatrzymany przez policyjnych antyterrorystów. Przedstawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa.
Sceny rozegrały się na ulicy Wodnej w Katowicach. Te okolice nazywane są katowickimi slumsami. Świadkowie, którzy w trakcie zdarzenia wylegli na balkony, opowiadali, że Krzysztof B. zaczął strzelać bez opamiętania, do przypadkowych osób.
Okazało się, że tak naprawdę tłem zatargu była niechęć mieszkańców do Krzysztofa S. i jego małżonki. Mężczyzna nie pochodzi ze Śląska. Zdarzało się, że kiedy wychodził na ulicę, w jego stronę leciały wulgarne wyzwiska. Wielokrotnie uszkadzano jego samochód. Za szybą sprawcy zostawiali kartkę z narysowanym wisielcem. Ponieważ chuligani kilkakrotnie szukali zaczepki z Krzysztofem S., ten kupił do obrony pistolet czarnoprochowy (broń nie wymaga zezwolenia).
Adwokat bezsilny. "System z bohatera robi przestępcę"
- Mąż tylko mnie bronił. Jest normalnym, spokojnym, człowiekiem. Ten chudszy tak mnie uderzył pałą, że potem przez kilkanaście dni nie mogłam stanąć na nodze - relacjonowała zdarzenie w rozmowie z dziennikarzami pani Gabriela, żona aresztowanego. Adwokat starał się o uchylenie aresztu i zmianę zarzutu.
- To była obrona przed atakiem, a nie usiłowanie zabójstwa. Pan Krzysztof strzelał z bliskiej odległości, mógł strzelić napastnikowi w pierś. Strzelał jednak w ziemię, a trafił napastnika, bo ten zbliżał się, aby ponowić atak - przekonuje Wojciech Marek Zięba, obrońca Krzysztofa S. Podkreśla, że właśnie jego klient został potraktowany najsurowiej. Napastnicy do niedawna cieszyli się wolnością. Ze względu na zagrożenie epidemiczne policja opóźniała przyjęcie zawiadomienia o napaści. Potem wyszło na jaw, że jeden z nich jest poszukiwany do odbycia kary w więzieniu.
"Panie ministrze Zbigniewie Ziobro, czas na interwencję w tej sprawie! Czas na pogrożenie palcem prokuratorowi i policjantom, którzy prowadzą postępowanie. (...) Tylko nadanie tej sprawie publicznego charakteru, rozgłosu, daje szansę na ratunek człowieka. Bez tego system go zniszczy i z bohatera uczyni przestępcę" - to fragment apelu Andrzeja Turczyna, adwokata i publicysty zajmującego się tematyką broni palnej. 29 kwietnia zwrócił się do Zbigniewa Ziobro o pilną interwencję w tej sprawie. W jego ocenie napadnięty mężczyzna słusznie bronił się przed chuliganami.
Jak podaje Prokuratura Krajowa, "w toku postępowania doszło do nieprawidłowej oceny materiału dowodowego. W konsekwencji przyjęto błędną, niemającą uzasadnienia w faktach kwalifikację popełnionego czynu jako usiłowania zabójstwa oraz związaną z tą kwalifikacją decyzję o tymczasowym aresztowaniu" - czytamy w odpowiedzi przesłanej do WP.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl