Broń chemiczna na dnie Morza Bałtyckiego. Nawet 50 tys. ton niebezpiecznych materiałów
Na dnie Bałtyku spoczywa ponad 50 tys. ton zatopionej podczas II wojny światowej poniemieckiej broni chemicznej - poinformował Główny Inspektor Ochrony Środowiska Andrzej Jagusiewicz. Są to substancje niebezpieczne dla ludzi i środowiska, takie jak iperyt i fosgen.
11.01.2013 18:14
Podczas konferencji prasowej Jagusiewicz podkreślił, że trzeba nadać globalny bieg sprawom dotyczącym postępowania z zatopioną bronią chemiczną w morzach i oceanach. Według niego polityczne ustalenia w tej sprawie powinny zapaść na forum ONZ i NATO.
Według szacunków, po II wojnie światowej zatopiono ok. 300 tys. ton poniemieckiej broni chemicznej. Głównymi akwenami, na których powstały takie "składowiska", są morza: Północne i Bałtyckie. Na Bałtyku największymi znanymi miejscami zatopień są wody na wschód od Bornholmu i Głębia Gotlandzka. W polskim pasie wód część chemicznego arsenału zatopiono m.in. w głębi niedaleko Zatoki Gdańskiej.
Dochodzi do drobnych wycieków
GIOŚ zaznaczył, że ryzyko rozsczelnienia pojemników, w których znajdują się niebezpieczne substancje chemiczne, jest coraz większe. Według szacunków Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie, zatopione pojemniki będą jeszcze szczelne nie dłużej niż przez 150 lat, a czasami dochodzi do drobnych wycieków. W Bałtyku zatopionych jest m.in. iperyt, czyli gaz musztardowy, gazy porażające układ nerwowy zawierające tabun, gazy łzawiące i gazy parzące, np. fosgen.
Jagusiewicz zauważył, że rozszczelnienie zasobników z niebezpiecznymi substancjami chemicznymi niesie zagrożenie dla życia na Bałtyku.
Obecny na konferencji przewodniczący Międzynarodowego Dialogu ds. Zatopionej Broni Terrance Long przekonywał, że istnieje technologia pozwalająca na bezpieczną utylizację broni chemicznej. Substancje takie transportowane są na ląd, gdzie trafiają do specjalnych komór niszczących chemikalia.
Jagusiewicz poinformował, że w kwietniu w Hadze obędzie się konferencja przeglądowa Konwencji o zakazie prowadzenia badań, produkcji, składowania i użycia broni chemicznej oraz o zniszczeniu jej zapasów. Według niego mogą zostać wówczas podjęte kluczowe decyzje pozwalające wzmocnić ONZ-towską rezolucję, która mogłaby zostać przyjęta na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w grudniu tego roku.
Brak woli politycznej
Według Jagusiewicza niezbędna jest wola polityczna, której brak blokował dotychczas próby badań czy neutralizacji broni chemicznej w Bałtyku.
- Przez 50 lat po umieszczeniu tej broni na dnie Morza Bałtyckiego i Północnego przez aliantów sprawa miała wymiar polityczny i to hamowało wszelkie działania (...). Dodatkowo USA i Wielka Brytania przedłużyły moratorium na tę "ciszę" na kolejne 20 lat. Kończy się w 2017 roku - powiedział GIOŚ.
Dodał, że na szczęście ta "cisza" miała wielu przeciwników, w tym Polskę. Przypomniał, że problemy pojawiły się np. w trakcie budowy gazociągu północnego Nord Stream. "Ta broń powoli rdzewieje i uwalnia do wody morskiej pewne substancje, które ulegają hydrolizie (...) Powstające z niej substancje są cięższe niż woda i osiadają na dnie (...) To w pewnym momencie było racjonalne podejście. Ale w czasie budowy Nord Streamu nie można było tego pozostawić procesom naturalnym, ponieważ rurociąg wymaga korytarza" - wyjaśnił Jagusiewicz. Jak dodał, istniało ryzyko, że w trakcie budowy warstwa osadu na dnie zostanie naruszona i do wody zostaną uwolnione związki np. metali ciężkich.
Wielkie koszty
Jagusiewicz dodał, że niestety w trakcie budowy rurociągu dokonywano detonacji podwodnych arsenałów. - Finowie pospiesznie, przed wydaniem decyzji, zdetonowali 42 bomby zawierające broń chemiczną. To nie jest postępowanie ekologiczne - powiedział. Zaznaczył jednak, że dokładnie nie wiadomo, ile bomb w ten sposób zneutralizowano.
GIOŚ ocenił, że koszty związane z wyławianiem broni chemicznej z polskich wód byłyby znaczące. - Będziemy podejmować starania, aby powstał pilotowy program NATO na Bałtyku w tej sprawie - dodał. Podobne działania Sojusz Północnoatlantycki podjął na Morzu śródziemnym.
Dodał także, że powołana przez HELCOM (Konwencję ws. ochrony wód Bałtyku) specjalna grupa (HELCOM MUNI) w 2013 roku opublikuje raport z rekomendacjami dot. podwodnych składowisk broni chemicznej.