Broń atomowa na Krymie? NATO i Ukraina zaniepokojone
Szefowie MSZ państw NATO i Ukrainy wyrazili we wspólnym oświadczeniu "głębokie zaniepokojenie" rosyjskimi deklaracjami na temat ewentualnego rozmieszczenia w przyszłości broni nuklearnej na Półwyspie Krymskim, zaanektowanym w ub.r. przez Rosję.
"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni oświadczeniami rosyjskiego kierownictwa w związku z ewentualnym stacjonowaniem broni nuklearnej i systemów przenoszenia tej broni na Krymie" - brzmi wspólne oświadczenie ministrów spraw zagranicznych 28 państw NATO i Ukrainy, wydane po spotkaniu w Antalyi na południu Turcji. W ich ocenie "byłoby to destabilizujące".
"Potępiamy wzmocnienie na dużą skalę sił militarnych Rosji, które obecnie ma miejsce na Krymie, terytorium Ukrainy, które w marcu 2014 r. zostało przyłączone do Rosji" - napisano w oświadczeniu. NATO po raz kolejny potępiło "nielegalną i bezprawną aneksję Krymu" przez Rosję, której - jak podkreślono - Sojusz "nie uznaje i nie uzna".
Wyrażono również zaniepokojenie "wysiłkami Rosji i jej potwierdzonymi planami wzrostu obecności wojskowej w rejonie Morza Czarnego, co mogłoby wpływać na stabilność w regionie".
W marcu szef wydziału kontroli zbrojeń w rosyjskim MSZ Michaił Uljanow oświadczył, że Rosja ma prawo rozmieścić broń nuklearną na Półwyspie Krymskim. Zastrzegł jednocześnie, że nie wie nic o takich planach.
We wspólnym oświadczeniu szefowie MSZ państw Sojuszu Północnoatlantyckiego wezwali również Rosję do powstrzymania się od "ciągłego i rozmyślnego destabilizowania wschodniej Ukrainy".
Szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry podkreślił, że zarówno "Rosja, jak i prorosyjscy separatyści muszą działać na rzecz przestrzegania porozumienia z Mińska". - Naprawdę mamy nadzieję, że prezydent Rosji Władimir Putin, Rosja i separatyści spotkają się z ukraińskim rządem, ażeby w pełni wprowadzić w życie rozejm i poczynić postęp w rozwiązaniu konfliktu - powiedział Kerry.
Sekretarz stanu USA zrelacjonował sojusznikom z NATO swe wtorkowe spotkania w rosyjskim kurorcie Soczi z prezydentem Putinem i szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem. Oba spotkania trwały po cztery godziny. Agencja AFP zwraca uwagę, że strona amerykańska oceniła je jako "szczere i produktywne"; są one - jak pisze dalej AFP - interpretowane jako pierwsze oznaki odwilży między Moskwą a Waszyngtonem, których relacje zdecydowanie pogorszyły się wraz z wybuchem konfliktu na Ukrainie.
Szef belgijskiej dyplomacji Didier Reynders mówił w Antalyi o "konieczności podjęcia dialogu z Rosją", przy czym zwrócił uwagę, że "trzeba pamiętać o rozbieżnościach między słowami a czynami".
- Ukraiński minister Pawło Klimkin zrelacjonował przedstawicielom 28 państw NATO obecną sytuację na wschodzie Ukrainy, gdzie zawarty "rozejm jest wciąż kruchy" - poinformował sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. Klimkin podkreślił, że "rozmieszczenie broni atomowej na Krymie oznaczałoby pogwałcenie międzynarodowych zobowiązań Rosji", "wielu układów, w tym układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT)".
Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier ocenił, że "pozostało jeszcze wiele przeszkód", by wprowadzić rozejm.
Z kolei premier Turcji Ahmet Davutoglu skrytykował Rosję za "nielegalną aneksję" Krymu, co - jak zauważa AFP - nie zdarza się często.
Rosja zaanektowała należący do Ukrainy Półwysep Krymski w wyniku referendum uznanego za nielegalne przez Kijów i wspólnotę międzynarodową.
Ministrowie spraw zagranicznych NATO będą do czwartku w Antalyi rozmawiać na temat sytuacji na Ukrainie, a także wojny domowej w Libii i zagrożeniu, jakie dla granic Turcji stanowi dżihadystyczna organizacja zbrojna Państwo Islamskie.