Bremer: Irak nie obroni się przed powstaniem
Irackie siły bezpieczeństwa nie będą w
stanie obronić kraju przed powstaniem po przekazaniu władzy
stronie irackiej - przyznał szef władz USA w Iraku Paul Bremer.
Przekazanie to ma teoretycznie nastąpić do 30 czerwca.
19.04.2004 | aktual.: 19.04.2004 06:46
Paul Bremer wygłosił tę niezwykle szczerą ocenę, by uzasadnić utrzymywanie wojsk amerykańskich w Iraku również po przejęciu władzy przez nowe, mniej lub bardziej suwerenne, władze irackie. Wskazał, że toczące się w kwietniu w różnych częściach kraju walki uwypukliły słabość nowych irackich sił bezpieczeństwa.
"Wydarzenia ostatnich dwóch tygodni pokazały, że Irak nadal stoi w obliczu zagrożenia bezpieczeństwa i potrzebuje pomocy z zewnątrz, by poradzić sobie z tym. W początkach tego miesiąca wrogowie demokracji zdobyli posterunki policji i zajęli budynki publiczne w wielu częściach kraju" - powiedział. "Siły irackie nie potrafiły ich powstrzymać".
"Jest jasne, że do 30 czerwca, czyli do daty przejęcia suwerenności przez Irakijczyków, siły irackie nie zdołają osiągnąć poziomu, który umożliwiłby przeciwdziałanie tym zagrożeniom" - stwierdził Bremer w oświadczeniu opublikowanym przez koalicję pod wodzą USA.
Kwietniowe walki w Iraku były bardzo krwawe po obu stronach. W sobotę w różnych miejscach Iraku zginęło 6 marines i 5 żołnierzy USA, co zwiększyło do 99 łączną liczbę żołnierzy amerykańskich zabitych w pierwszych 17 dniach kwietnia.
Liczba ta zbliża się szybko do łącznej liczby zabitych żołnierzy USA w trakcie całej operacji wojennej przed rokiem. W okresie od rozpoczęcia inwazji 30 marca 2003 r. do jej oficjalnego zamknięcia przez prezydenta George'a W.Busha 1 maja 2003 r. zginęło 115 wojskowych amerykańskich.
W walkach podczas ostatniego weekendu zginęło również co najmniej 40 Irakijczyków, co zwiększyło łączną liczbą zabitych Irakijczyków w kwietniu do ok. 1050.