PolskaBrak numeru na domu może cię kosztować mandat, a nawet życie

Brak numeru na domu może cię kosztować mandat, a nawet życie

Za brak numeru porządkowego na budynku grozi mandat. Warto jednak zadbać o oznaczenie swojego domu lub mieszkania, bo jego brak może utrudnić szybkie dotarcie do nas karetki pogotowia czy straży pożarnej.

Brak numeru na domu może cię kosztować mandat, a nawet życie
Źródło zdjęć: © Straż Miejska w Poznaniu
Zenon Kubiak

30.10.2015 | aktual.: 12.11.2015 16:03

W Polsce pierwsze rozporządzenie nakazujące oznakowanie nieruchomości numerem pochodzi z 24 października 1934 roku. Oznaczenie budynku numerem porządkowym zwanym także policyjnym jest obowiązkiem spoczywającym na jego właścicielu, administratorze lub dozorcy. Zgodnie z przepisami na każdym bloku, kamienicy czy domu jednorodzinnym musi znajdować się numer porządkowy. Nie musi to być koniecznie tabliczka – numer może być po prostu namalowany na furtce czy ścianie budynku. Ważne, aby był widoczny. Za jego brak grozi nam mandat w wysokości do 250 zł. Kontrolami zajmuje się m.in. straż miejska.

Za brak „numerka” grozi mandat

- W ramach corocznych jesiennych kontroli, na blisko 7 tysięcy sprawdzonych nieruchomości, liczba ujawnionych uchybień nie przekracza 1 proc. – mówi Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej straży miejskiej.

Mandaty za to wykroczenie wystawia także policja.

- W Lublinie w ciągu ubiegłego i 9 miesięcy tego roku policjanci z lubelskich komisariatów wystawili z tego tytułu 15 mandatów karnych i udzielili kilkunastu pouczeń – mówi Wirtualnej Polsce Renata Laszczka-Rusek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Chociaż statystyki wskazują, że nie jest to szczególnie masowy problem, warto zadbać o właściwe oznakowanie swojego domu nie tylko po to, aby uniknąć mandatu, ale też po to, by łatwo mógł do nas trafić listonosz, kurier czy dostarczyciel pizzy.

- Dotyczy to zwłaszcza nowo powstałych osiedli, gdzie adresaci już zamieszkują pod danym adresem, a brakuje jeszcze oznakowań numerycznych - mówi Agnieszka Kurek z biura prasowego Poczty Polskiej. - Nasi pracownicy znają doskonale rejon swojej pracy, ale problem pojawia się, gdy listonosza, z powodu np. urlopu zastępuje kolega, który danego rejonu nie zna albo gdy pracę rozpoczyna nowy doręczyciel - dodaje.

Pół biedy, jeśli z powodu braku numeru listonosz lub kurier nie dostarczy nam widokówki z wakacji od znajomych lub paczki od cioci z Ameryki. Gorzej, gdy problemy z szybkim odnalezieniem naszego adresu będzie miała karetka pogotowia, straż pożarna lub policja.

Gdy karetka nie może znaleźć właściwego adresu

Jak to się może skończyć, pokazuje historia, jaką latem 2014 r. opisał „Głos Koszaliński”. Mieszkanka bloku przy ul. Mickiewicza 15 w Białogardzie wezwała karetkę do swojego nieprzytomnego sąsiada. Pogotowie długo nie przyjeżdżało, a kiedy w końcu dotarło na miejsce, lekarz stwierdził zgon mężczyzny. Gdy wezwano firmę pogrzebową, jej pracownicy także nie mogli znaleźć właściwego budynku.

W tym przypadku blok miał na ścianie numer i nazwę ulicy, ale widoczny nie od wejścia przy ul. Mickiewicza, ale od innej strony. Chociaż okazało się, że mężczyzna zmarł już wcześniej i nawet szybki przyjazd karetki nie uratowałby mu życia, po tej historii władze spółdzielni mieszkaniowej podjęły decyzję o oznakowaniu budynków także od strony wejścia.

Problemy z szybkim odnalezieniem źle oznaczonych budynków mają także karetki w Poznaniu. Dotyczy to zwłaszcza peryferii miasta albo osób, które mieszkają na terenie ogródków działkowych.

- Dostaliśmy późno w nocy wezwanie od kobiety pobitej przez konkubenta na terenie działek. Ze zgłoszenia wynikała, że doznała rany tłuczonej głowy – opowiada pan Marcin, ratownik medyczny. – Na miejscu czekał na nas stróż i tłumaczył drogę, ale po dwukrotnym objechaniu całego terenu nie znaleźliśmy działki z numerem ze zgłoszenia. Musieliśmy dzwonić do dyspozytora, aby ten skontaktował się z poszkodowaną i dopiero kiedy sama wyszła na drogę, zdołaliśmy do niej dotrzeć – dodaje.

Wszystko dobrze się skończyło, ale co by się stało, gdyby kobieta miała złamaną nogę lub na skutek odniesionych obrażeń straciła przytomność?

Strażacy też mają problem

O umieszczeniu numeru na budynku czy furtce często zapominają też właściciele nowych domów jednorodzinnych. Zdarza się też, że ich numeracja jest chaotyczna i nielogiczna. Obok siebie znajdują się domy o numerach np. 5 i 31 itp.

Straż pożarna nie prowadzi statystyk, jak często zdarza się, że nie mogą szybko dotrzeć na miejsce interwencji z powodu źle oznakowanych budynków, ale potwierdza, że problem istnieje.

- Sam mieszkam na osiedlu przy ul. Vivaldiego i gdy ktoś pyta mnie, gdzie może znaleźć konkretny numer, mam duży problem. Numeracja z pewnością nie jest tu logiczna, a osiedle całkiem spore. W przypadku nowych inwestycji lub gdy takie inwestycje powstają wśród istniejącej zabudowy, ustalenie lokalizacji konkretnego adresu nie jest łatwe – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Krzysztof Gielsa, rzecznik prasowy wrocławskiej straży pożarnej.

Jeśli wezwanie dotyczy pożaru, strażakom łatwo jest znaleźć właściwy budynek, bo widzą dym lub duże skupisko ludzi, ale trzeba pamiętać, że wiele wezwań dotyczy ulatniającego się gazu czy zaczadzeń.

Pamiętaj o numerze na drzwiach

Problem dotyczy nie tylko źle oznakowanych bloków, kamienic i domów jednorodzinnych, ale także mieszkań w blokach, na których brakuje numerów na drzwiach.

- Mały problem, gdy na klatce są tylko dwa mieszkania, gorzej gdy w wieżowcu na 8-10 mieszkań na piętrze tylko jedno ma numer, a tak się zdarza na Piątkowie i Winogradach – opowiada jedna z poznańskich ratowniczek. – Byłam też kiedyś w remontowanej kamienicy gdzie żadne z mieszkań nie miało na drzwiach numeru. Na szczęście była noc i sugerowaliśmy się tym, w których oknach widać zapalone światło – dodaje.

Numerek na drzwiach czy ścianie domu to rzecz niewielka, ale jak widać w skrajnych przypadkach może uratować nam życie.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (130)