Borys Budka: Andrzej Duda w jeden dzień nie stał się prezydentem moich marzeń
- Wicepremier Jarosław Gowin w naszym rządzie wprowadzał kontradyktoryjność procesu karnego, którą do kosza wyrzucił jego kolega Ziobro. Czy to nie paradoks? - mówi Borys Budka. Były minister sprawiedliwości uważa, że Polacy zostali przez PiS "oszukani", bo zaproponowana im reforma sądownictwa nie miała poprawić funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
- Andrzej Duda w jeden dzień nie stał się prezydentem moich marzeń. Ale największe ataki na niego były z PiS - mówi w rozmowie z polskatimes.pl Borys Budka. Polityk zaznacza, że chociaż liczył na "3 weta", to wysłal prezydentowi "SMS-a z szacunkiem za tę trudną, polityczną decyzję".
Wakacje w Sejmie. Posłowie PO w gotowości na nagłe posiedzenie
Polacy, zdaniem Budki, zostali przez PiS "oszukani". "Polacy są za zmianami, ale też przeciw upartyjnieniu sądów. My chcemy, by wszyscy sędziowie w Polsce brali udział w wyłanianiu swoich przedstawicieli do KRS. Zamierzamy poddać ten projekt szerokim konsultacjom" - zapewnił.
W odpowiedzi na stwierdzenie, że te zmiany mogło zrobić PO w ciągu ośmiu lat rządów, Budka przypomniał reformy wprowadzone przez Platformę za czasów jej rządów. "Od elektronicznych ksiąg wieczystych, przez elektroniczne postępowanie upominawcze, po nagrywanie rozpraw" - wymienił.
"Bezkrwawy zamach"
"Wicepremier Jarosław Gowin w naszym rządzie wprowadzał kontradyktoryjność procesu karnego, którą do kosza wyrzucił jego kolega Ziobro. Czy to nie paradoks?" - zapytał Budka. Zdaniem posła ustawy proponowane przez PiS nie miały na celu walki z przewlekłością postępowań.
Nie zmieniała tego żadna z ustaw PiS. Ustawa o SN o połowę zmniejszała skład sędziów, więc na rozstrzygnięcia poczekalibyśmy 2 razy dłużej. A niezależnych sędziów z doświadczeniem zastąpiliby 'pisiewicze' Borys Budka
Nowe ugrupowanie? Budka przestrzega
Zdaniem Budki mamy do czynienia z "permanentnym, pełzającym, bezkrwawym zamachem stanu w wykonaniu PiS". "Upartyjnianiem kolejnych obszarów życia publicznego. Był skok na media publiczne, w których dziennikarzy zastąpiono propagandystami rodem z PRL-u" - dodał.
"Wygrywaliśmy wybory, gdy byliśmy obywatelscy. Przegraliśmy, bo o tym zapomnieliśmy. Dziś pracujemy nad odbudowaniem zaufania Polaków. Jeździmy po kraju, odbywamy setki spotkań" - podkreśla Budka i dodaje, że chociaż rozumie "marzących o zmieceniu obecnych partii", to "nowe ugrupowanie nie spadnie nam z nieba".
Źródło: polskatimes.pl