Borusewicz nie przyjmie przeprosin od b. agenta służb PRL
Bogdan Borusewicz nie przyjmie przeprosin od byłego agenta służb specjalnych PRL - Leszka Szopy. Marszałek Senatu powiedział, że zostały one wystosowane o wiele za późno. Szopę pamięta jako inteligentnego agenta, który wielokrotnie próbował zdobywać jego zaufanie.
Bogdan Borusewicz powiedział, że przeprosiny "są po czasie". Gdyby w tym czasie, kiedy donosił na mnie w czasie PRL-u, powiedział, to przyjąłbym te przeprosiny. W tej sytuacji, wykrycia materiałów na jego temat, to nie jest nic szczerego. Człowiek próbuje się ratować, ale jak go pamiętam, to nie zauważyłem u niego żadnych skrupułów - tłumaczył.
Borusewicz dodał też, że nie widział u tego człowieka, "żadnych tendencji do ekspiacji". Wspomina, że Szopa był jednym z wielu agentów, którzy zajmowali się rozpracowywaniem opozycji.
Szopa był inteligentny, przyjeżdżał do mnie, próbował kontaktu. Mówił, że wyjeżdża za granicę, mówił, że ma kontakty ze Szwecją. On najpierw trafił do Krzysztofa Wyszkowskiego, a ten kierował do mnie. Oczywiście nieświadomie - wspomina marszałek Senatu.
O sprawie napisała piątkowa "Rzeczpospolita". Dziennikowi list Szopy, wraz z materiałami z IPN, udostępnił marszałek Senatu.
"Nie byłem na tyle silny i odważny, by odmówić, kiedy stanąłem wobec wyboru wieloletniego więzienia za antysocjalistyczny scenariusz do kabaretu Indyk i groźby skrzywdzenia najbliższych. Mam świadomość, jak wielką krzywdę wyrządziłem wielu ludziom, w tym panu" - cytuje gazeta część listu Leszka Szopy.
Były agent wywiadu pisze w nim także m.in., że "dopiero po dwóch latach przejrzał na oczy i zdecydował się na radykalne zakończenie tej brudnej gry".
Szopa, twórca telewizyjnego programu "Śmiechu warte", miał - jak pisze dziennik - cytując szczecińskiego historyka Pawła Szulca, przewozić wydawnictwa, poufne informacje, charakteryzować działaczy emigracji i opozycji, poznawał kanały przerzutu informacji i sprzętu poligraficznego. Od niego SB dowiedziała się np., że ambicją Borusewicza jest sporządzenie pełnej dokumentacji grudniowej i przekazanie jej "Kulturze".