PolskaBorowski: Warszawa jest odporna na ekstremizmy

Borowski: Warszawa jest odporna na ekstremizmy

Chciałbym żyć w kraju, uporządkowanym i w kraju, w którym ludzie, choć różnią się politycznie, są jednak do siebie przyjaźnie nastawieni. To, co uprawia PiS, po części także PO swoimi kontroskarżeniami, to jest dzielenie społeczeństwa, to jest wywoływanie wzajemnej nieufności. To mnie nie interesuje. Polityka nie może być tylko działaniem z dziś na jutro. W Polsce żyje się przez wiele, wiele lat - powiedział w rozmowie z "Salonem Politycznym Trójki" Marek Borowski - przewodniczący SdPL, kandydat na prezydenta stolicy.

18.07.2006 | aktual.: 18.07.2006 14:06

Salon Polityczny Trójki: Wczoraj szef SLD Wojciech Olejniczak powiedział, że jego partia Pana poprze, a właściwie skłania się ku zaangażowaniu w Pana kampanię. Tymczasem, mówi się, że Marcin Święcicki jest kandydatem Partii Demokratycznej. Czy ta sytuacja może się zmienić? Tzn. może dojść do porozumienia także z Partią Demokratyczną?

Marek Borowski: Liczę na to, że dojdzie. Jesteśmy po wstępnych rozmowach, po komunikacie, który wydaliśmy wspólnie, który zawiera intencję, powiedziałbym, dość skonkretyzowaną wspólnego startu w tych wyborach samorządowych. Oczywiście wybory samorządowe są bardzo zdecentralizowane i odbywają się na bardzo wielu poziomach. W związku z tym, to nie będzie tak, że w każdej najmniejszej gminie wystąpi tego rodzaju koalicja, ale główny cel jest taki, aby przede wszystkim na szczeblu sejmikowym oraz w głównych miastach stworzyć porozumienie lewicy i demokratów i w ten sposób zapoczątkować w Polsce konsolidację sceny politycznej od centrum w lewo i stworzyć coś, co ja nazywam trzecią siłą. Dzisiaj mamy dwie siły, które ze sobą rywalizują: PiS i PO. Obie siły prawicowe.

Jeszcze mamy cały szereg małych sił.

- Takie są zawsze.

LPR, Samoobrona, która jeszcze nie jest PiS-em.

- Tak jest. Ale jeśli chodzi o LPR, to jest partia, która stopniowo zanika, ze względu na to, że jest coraz mniej różnic między LPR a PiS-em.

Ale w Warszawie nie zaniknie Wojciech Wierzejski. Kandyduje.

- Wojciech Wierzejski, jak go obserwuję, to prawdopodobnie nigdy nie zaniknie, ponieważ jego bulwersujące wypowiedzi będą zawsze przyciągały dziennikarzy. Ale nie wróżę mu sukcesu w Warszawie. Warszawa jest miastem, które jest odporne na ekstremizmy. I jeszcze, żeby skończyć tę myśl. Ten plan polityczny polega na tym, żeby do wyborów parlamentarnych za, nie wiem, 3 lata czy wcześniej, zakładamy za 3 lata, żeby wyborcy w Polsce mieli realną alternatywę między ugrupowaniami prawicowymi, mniej czy bardziej radykalnymi, mniej czy bardziej konserwatywnymi, a ugrupowaniami centrowymi, takiego politycznego centrum i lewicy i żeby to była, jak powiedziałem, alternatywa realna, tzn. żeby to była poważna siła. Otóż wybory samorządowe są etapem na tej drodze i jeśli moje kandydowanie byłoby elementem, któryby spajał taką koalicję, to tak.

A jeśli nie? Jeśli Demokraci będą się upierać, że wystawiają swojego kandydata?

- Jeśli Demokraci będą się upierać, że wystawią swojego kandydata, to mamy do czynienia z inną sytuacją. Mogę stanąć na czele armii czy nawet wojska, byle było bitne i dobrze zorganizowane. Natomiast nie interesuje mnie funkcja dowódcy oddziału partyzanckiego.

Ja myślę bardziej o sile.

- Ale oczywiście. Takim bardzo silnym przeciwnikiem jest Marcinkiewicz.

Nie wiem, jak w tym języku militarnym określić rolę pani Hanny Gronkiewicz-Waltz. Może Pan mi pomoże?

- To jest rzeczywiście sytuacja, która do klasycznej sytuacji militarnej nie bardzo się nadaje, ponieważ jest to trzecie wojsko, trzecia armia.

I to prowadzona przez kobietę.

- Rzadko się zdarzały takie sytuacje, żeby były trzy strony konfliktu. Z reguły są dwie. Tutaj trzeba zrobić pewne rozróżnienie między przykładem wojskowym, a politycznym. Powiedziałbym tak, że jednak z jednej strony mamy ugrupowania prawicowe, ugrupowania, które głoszą pewną wizję Polski odmienną niż liberlano-demokratyczne centrum i lewica. I z drugiej strony właśnie te ugrupowania czyli leberalno-demokratyczne centrum i lewica. Wydaje się, że tę linię podziału trzeba tak tworzyć. W walce o funkcję prezydenta stolicy oczywiście PO walczy z PiS-em. Ale proszę zwrócić uwagę na to, że kiedy obserwujemy tę walkę na szczeblu krajowym, od miesięcy, to muszę powiedzieć, że nic z tego konstruktywnego nie wynika. To jest cały czas walka na prokuratury, na jakieś oskarżenia, na obelgi, na insynuacje.

Czyli, rozumiem, jako recenzent tej części sceny politycznej nie opowiada się Pan po żadnej ze stron?

- Nie. Nie opowiadam się po żadnej ze stron. Natomiast opowiadam się przeciw brakowi koncepcji na rozwiązywanie polskich problemów, albo przeciwko koncepcjom fałszywym, jak np. 3 razy 15, nota bene nie wiem, czy PO odstąpiła już od tej koncepcji czy nie. Opowiadam się także przeciwko pewnym metodom w tej walce, metodom insynuacji i ciągłego biegania do prokuratorów i takiego zamieszania w który np. celuje PiS. Mianowicie, co pewien czas wywoływania jakiejś afery politycznej i jakiejś awantury politycznej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)