Borowski dla WP o "skandalicznym" nagraniu: to bzdura!
Serwis internetowy tvp.info dotarł do nagranej telefonem komórkowym rozmowy dwóch działaczy SDPL. Nagranie, które – jak twierdzi serwis - świadczy o fałszerstwach wyborczych w partii, było rozdawane wśród działaczy od kilku tygodni i stało się jednym z powodów rozpadu formacji. - To wszystko jest kompletną bzdurą i hucpą – komentuje dla Wirtualnej Polski szef SDPL Marek Borowski.
10.12.2008 | aktual.: 10.12.2008 16:56
We wtorek z SDPL odeszło trzech posłów: Bartosz Arłukowicz, Grzegorz Pisalski i Bożena Kotkowska. Do rozłamu, jak sugeruje tvp.info, doprowadziło właśnie potajemne nagranie. Według serwisu z ujawnionej taśmy wynika, że sekretarz generalny SDPL Wojciech Filemonowicz płacił Marianowi Iwaniukowi, małopolskiemu politykowi SDPL, za nakłanianie członków partii do głosowania. - Dlatego mi płacą za to, żeby przyjechać i przypomnieć ludziom, żeby wysłali. Ewentualnie (...) zaklejam, biorę do samochodu i wrzucę sam (...) Wiesz, płacą mi za to - mówi Iwaniuk na nagraniu, do którego dotarło tvp.info.
Marek Borowski tłumaczy, że w okresie wyborczym Iwaniuk nie dostawał żadnych dodatkowych pieniędzy, poza regularnym wynagrodzeniem. Działaczy SDPL miał zachęcać do głosowania z dobrej woli. - Marian Iwaniuk jest działaczem funkcyjnym na terenie województwa małopolskiego, który czuł się w obowiązku, żeby przypominać kolegom, że mija termin i trzeba zagłosować na nowego przewodniczącego partii. Pieniądze dostawał z zarządu krajowego. Użył sformułowania, że Filemonowicz mu „za to” płaci, w takim sensie, że dostaje wynagrodzenie za wykonywanie swoich obowiązków. To była przenośnia, a nie potwierdzenie, że Filemonowicz mu płacił, za fałszowanie kart wyborczych. Nic takiego nie miało miejsca – podkreśla Borowski.
Zdaniem Borowskiego w całej sprawie chodzi o zawiedzione ambicje Arłukowicza, który chciał zostać przewodniczącym SDPL i przyłączyć SDPL do SLD, ale swojego celu nie osiągnął. – Kiedy okazało się, że pan Arłukowicz przegrał wybory, zaczęto ujawniać rzekome przekręty, fałszerstwa. Do sądu partyjnego nie wpłynęła jednak żadna skarga w tej sprawie – zauważa przewodniczący SDPL. – Nie mogąc pogodzić się z porażką, osoby związane z Arłukowiczem zaczęły stosować zagrania niegodne. Jestem tą sprawą zbulwersowany – oburza się Borowski.
Jak mówi, posłowie, którzy w środę opuścili szeregi SDPL, przejdą do SLD. – Szkoda tylko, że kiedy byli w SDPL nie zabrali głosu w żadnej debacie merytorycznej, tylko siedzieli cicho i knuli. Myśleli, że uda im się skok na kasę i funkcję przewodniczącego, ale ludzie tego nie kupili. Dlatego rozpętali ten czarny pijar – mówi w rozmowie z WP Borowski. Poseł wyraził żal, że tvp.info dało wiarę tym informacjom. – Serwis zachował się jak tabloid, który weźmie wszystko, co mu dadzą – oburza się poseł SDPL.
- Odejście z partii tych trzech posłów wyjdzie jej na dobre. Ich działalność była szkodliwa dla SDPL i dla polityki w ogóle, bo posługiwanie się tego rodzaju metodami to czerpanie z najgorszych wzorów – podkreśla Borowski.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska