Boris Johnson stanie przed sądem za wprowadzanie w błąd wyborców
Były brytyjski minister spraw zagranicznych Boris Johnson będzie tłumaczył się przed sądem. Brytyjski przedsiębiorca zarzuca mu, że celowo wprowadzał w błąd opinię publiczną przed referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Trzykrotne popełnienie przestępstwa podczas sprawowania urzędu zarzuca Johnsonowi 29-letni przedsiębiorca i aktywista Marcus Ball. Na wytoczenie sprawy sądowej zebrał 370 tys. funtów za pośrednictwem mediów społecznościowych. Na prywatne oskarżenie polityka złożyło się ponad 6 tys. darczyńców - informuje Daily Mail.
Chodzi o wielokrotne powtarzanie przez Johnsona twierdzeń, że członkostwo w UE kosztuje Wielką Brytanię 350 mln funtów tygodniowo. Brytyjski polityk mówił to w kampanii referendalnej w 2016 r., a potem przed wyborami parlamentarnymi w 2017 r.
Był to kluczowy argument zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Obiecywali oni, że po brexicie pieniądze te zostaną przekazane na państwowy system opieki zdrowotnej. Zdaniem Marcusa Blla, Johnson świadomie mówił kłamstwa.
"Nie ma usprawiedliwienia"
Przychyliła się do tego sędzia sądu okręgowego Margot Coleman, która wezwała brytyjskiego polityka na wstępną rozprawę. Jej data nie została jeszcze wyznaczona, ale prawdopodobnie polityk będzie musiał stawić się w sądzie w ciągu 3-4 tygodni.
W swoim orzeczeniu sędzia Coleman podkreśliła, że polityk wygłaszając te stwierdzenia, był osobą publiczną.
"Był posłem, a także burmistrzem Londynu. Wielokrotnie kłamał i wprowadzał w błąd opinię publiczną na temat kosztów członkostwa w UE, wyraźnie stwierdzając, że koszt ten wynosił 350 milionów funtów tygodniowo. Ponadto pozwany wiedział, że takie komentarze były fałszywe lub wprowadzające w błąd, ponieważ przy innych okazjach używał dokładnych danych i wykazywał jasne zrozumienie sposobu wyliczania wydatków Wielkiej Brytanii w odniesieniu do UE. Kłamanie na arenie krajowej i międzynarodowej podważa publiczne zaufanie do polityki, podważa uczciwość publicznych referendów i psuje urzędy publiczne, które sprawował pozwany. Prawo nakazuje, aby takie wykroczenie wymagało sankcji karnych. Nie ma uzasadnienia ani usprawiedliwienia dla takiego niewłaściwego postępowania" - stwierdziła sędzia w orzeczeniu.
Co grozi politykowi?
Brytyjski polityk pozew nazwał "polityczną próbą odwrócenia brexitu" i "podważaniem wyniku referendum". W czerwcu 2016 r. 52 proc. Brytyjczyków opowiedziało się w referendum za brexitem. Pozew nie przysporzy popularności Johnsonowi, który jest kandydatem na szefa Partii Konserwatywnej i głównym faworytem do zastąpienia Theresy May.
Zarzut przestępstwa podczas sprawowania urzędu może być postawiony tylko osobie sprawującej funkcję publiczną, która w poważny sposób nadużyła zaufania publicznego. Jeżeli Johnson zostanie uznany winnym, grozi mu co najmniej 6 miesięcy więzienia. Maksymalny wyrok to nawet dożywocie.
Źródło: Daily Mail
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl