ŚwiatBono i Geldof robią zły PR Afryce?

Bono i Geldof robią zły PR Afryce?

- Doceniamy pomoc Bono i Boba Geldofa, ale musimy zacząć pokazywać również pozytywne obrazy Afryki. Powinno się pozwolić Afrykańczykom mówić o sobie - twierdzi 30-letni prezenter radiowy z Etiopii. Czy irlandzcy piosenkarze rzeczywiście robią zły PR Czarnemu Lądowi, pokazując biedę jego ludności i zbierając fundusze na pomoc?

Bono i Geldof robią zły PR Afryce?
Źródło zdjęć: © AFP | Michael Latz

Reporter agencji Reutera, Barry Malone, był wyjątkowo zdziwiony, kiedy okazało się, że Etiopczycy bardziej kojarzą irlandzkiego piłkarza Roya Keane'a i polityka Gerry'ego Adamsa niż muzyków, którzy od 25 lat zbierają pieniądze na rzecz Afryki.

Większość mieszkańców Zachodu mogłaby być zaskoczona, że jeśli wspomina się już w Rogu Afryki o Bono lub Geldofie, to najczęściej w krytycznym tonie. - Poziom pomocy w Afryce to katastrofa - twierdzi w wywiadach Bono. - Dajcie nam wasze cholerne pieniądze - powtarza Geldof. Tymczasem Afrykańczycy twierdzą, że ich "adwokaci" bardziej szkodzą niż pomagają.

Czego nie pokazują teledyski?

- Gdzie nic nie rośnie, nie pada deszcz, a rzeki nie płyną - śpiewała grupa złożona z największych gwiazd estrady podczas sławnego koncertu charytatywnego w 1984, by pomóc mieszkańcom Etiopii w walce z głodem. Jednak Malone twierdzi, że ze słów tej piosenki śmiał się razem z Etiopczykami, siedząc w pełnych zieleni ogrodach.

Afrykańczycy nie tylko żartują z licentia poetica irlandzkich piosenkarzy, ale obawiają się, jaki obraz Afryki tworzą ich piosenki.

Szeroko omawianym tematem jest obecnie rodzaj pomocy, jaki jest udzielany temu kontynentowi. Eksperci twierdzą, że powinny to być przede wszystkim zagraniczne inwestycje, które pozwolą rozwijać się gospodarkom afrykańskich krajów. W mniejszym stopniu pomoc rzeczowa, która uzależnia jej beneficjentów i nie pozwala się usamodzielnić.

- Nawet jeśli Bono i Geldof mówią teraz o potrzebie inwestowania, dalej kojarzą się z negatywnym wizerunkiem Afryki, który odstrasza inwestorów i turystów - twierdzi David Thomas, który pracuje w sektorze prywatnym w Etiopii.

Reporter Reutera podaje jako przykład Melesa Zenawi. Podczas niedawnego szczytu G20 komentatorzy nie mieli pojęcia kim on jest. Zenawi nie istnieje w opinii światowej, mimo że jest premierem Etiopii do 14 lat, a wcześniej był prezydentem tego kraju. Tymczasem o sprawy Etiopii pyta się muzyków.

pomocetiopiabono
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)