Bon turystyczny 1000+ na wakacje. Jak go wydać? "Zaplanowałem trasę na tydzień w Sudetach"
1000 plus na wakacje lub bon turystyczny to pomysł rządu na ratowanie branży turystycznej po epidemii koronawirusa. Polacy już snują plany wydania pieniędzy, których rychłą wypłatę zapowiedzieli politycy. Pojawiły się też pierwsze oferty.
- Proszę, przeznaczcie bon wakacyjny na pobyt w schroniskach i domach wycieczkowych Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Wasze wsparcie pozwoli na przetrwanie tego trudnego czasu bazie noclegowej stowarzyszenia, które przetrwało zabory, dwie wojny światowe, socjalizm, a ulec może skutkom ekonomicznym pandemii - apeluje Zbigniew Rudziński, prezes PTTK Ziemi Gorzowskiej.
Bon turystyczny, 1000 plus na wakacje. Gdzie jechać?
Jednocześnie opublikował listę 158 schronisk górskich, stanic wodnych, domów turystycznych i kempingów, które mogliby odwiedzić wczasowicze, wyposażeni w bon turystyczny. - Wytyczyłem trasę, na której tysiąc złotych z bonu wystarczy akurat, aby obejść całe Sudety od schroniska do schroniska. Przy cenach noclegów wynoszących około 40-60 zł od osoby można zaplanować wyprawę nawet na tydzień - mówi WP Zbigniew Rudziński.
Zachwala schroniska takie jak Pod Łabskim Szczytem w Sudetach czy Bacówka pod Małą Rawką w Bieszczadach. - Dojście tam pieszo wiąże się z wysiłkiem fizycznym, ale pozwala na odcięcie się od życia miejskiego i reset po epidemii. To miejsca, które nawet wcześniej były omijane przez tłumy turystów. Teraz ich gestorzy potrzebują wsparcia - dodaje rozmówca.
Rudziński szacuje, że z kilku milionów beneficjentów bonu, około 200 tys. osób uprawia aktywnie turystykę górską. Właśnie na gest z ich strony liczą zarządzający schroniskami.
Zobacz też: Pokazano głośne filmy o pedofilii. Co robi rząd?
Obiekty PTTK były zamknięte od 15 marca. Pod koniec kwietnia, po otwarciu parków narodowych i zniesieniu obostrzeń związanych z epidemią, zaczęli pojawiać się w nich pierwsi turyści. Zarządcy schronisk komentowali, że ruch turystyczny jest zbyt mały, aby wpływy z jego obsługi mogły pokryć koszty działalności. Nawet popularne Schronisko Samotnia w Karkonoszach apelowało do sympatyków o pomoc finansową i niewycofywanie opłaconych zaliczek. Podczas internetowej zbiórki zebrano 68 tys. zł.
O bonach turystycznych na wakacje mówi się coraz więcej. Zwłaszcza po zapowiedziach m.in minister rozwoju Jadwigi Emilewicz, że nowe świadczenie miałoby pojawić się podczas tegorocznych wakacji. Bon turystyczny 1000 plus mieliby otrzymać pracownicy na umowach o pracę. O ile ich zarobki nie przekraczają wysokości przeciętnego wynagrodzenia, czyli 5200 zł brutto miesięcznie. Bon będzie można wydać tylko w Polsce, a jego ważność ma wynosić dwa lata.
Bon turystyczny na Mazurach
Na przyjęcie turystów wyposażonych w bony liczą też przedsiębiorcy działający na Mazurach. Z budżetem tysiąca złotych można spędzić czas na wyprawie kajakowej (np. 5 dni spływu rzeka Krutynią na Mazurach) To jednak w przypadku, gdy turysta zaplanuje noclegi w stanicach wodnych PTTK. Inna propozycja to wynajęcie kajaka (ok. 40 zł za dobę) i podróżowanie z własnym namiotem - starczy nawet na 10 dni spływu Biebrzą (137 km).
- Można też nieco dopłacić i wysłać dziecko na obóz żeglarski. Kilkudniowy czarter jachtu w takiej cenie będzie trudny do zorganizowania, chyba że poza szczytem sezonu w lipcu i sierpniu - proponuje Adam Karol Kowalski, współwłaściciel firmy czarterowo-szkoleniowej QRS Mazury z Giżycka.
Zastrzega jednak, że wartość bonu może się szybko zdewaluować. - Na razie firmy turystyczne czekają na jakiekolwiek oznaki wznowienia ruchu turystycznego. Przy stratach, jakie dotąd ponieśliśmy, tegoroczne oferty wypoczynku mogą po prostu zdrożeć o ten tysiąc - dodaje przedsiębiorca.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.