Boli? Tak się pani wydaje!
- Zamiast mi pomóc, zrobili ze mnie kalekę - Elżbieta Misiak, z goryczą mówi o lekarzach wrocławskiego szpitala wojskowego, który operowali jej biodro. Od czasu tego zabiegu w jej ciele tkwi złamane wiertło. Ostry przedmiot przemieszcza się, powodując ból. Lekarze i sędziowie twierdzą, że w tym przypadku... błędu w sztuce lekarskiej nie było.
29.07.2003 13:13
Dolegliwości, jak to określono - uwaga! - są "zjawiskiem subiektywnym", a złamanie wiertła to "zdarzenie losowe" spowodowane "zmęczeniem materiału". Stanowisko to podzieliła prokuratura, biegli medycyny sądowej i sąd. Mimo to, nasza Czytelniczka zamierza walczyć o odszkodowanie.
Wiertło nie szkodzi
- Mnie to biodro boli - mówi z przekonaniem Elżbieta Misiak. - Od dwóch lat poruszam się o dwóch kulach. Z powodu ciągłych dolegliwości nie mogłam wrócić do pracy. Przytyłam 30 kg, bo nawet chodzenie sprawia mi trudność. Jestem pewna, że ból to skutek pozostawienia wiertła. Sprawę jednak ostatecznie w lipcu 2002 r. rozstrzygnął Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu. Umorzył postępowanie karne przeciwko lekarzom oddziału chirurgii urazowej i ortopedii wrocławskiego szpitala wojskowego.
- W działaniach lekarskich nie można dopatrzeć się zaniedbań i nieprawidłowości w rozumieniu błędu lekarskiego (...). Pozostawienie w tkankach miękkich fragmentu wiertła ortopedycznego nie miało wpływu na pogorszenie stanu zdrowia Elżbiety Misiak - napisał sędzia WSO, płk. Jacek Rosicki w uzasadnieniu wyroku.
Blizna nie szpeci
- Tak! I napisali również, że ponad 20-centymetrowa blizną po ranie, którą zrobili mi, szukając tego wiertła w nodze, nie jest trwałym zeszpeceniem - mówi z ironią Elżbieta Misiak. Czuje się skrzywdzona i oszukana. Wprawdzie problemy ze stawami biodrowymi ma od lat, przebyła też wiele chorób, ale obiecywano jej, że operacja, na którą zdecydowała się w 2001 r., pomoże, a nie zaszkodzi. Choć od zabiegu minęły już dwa lata, walczyć postanowiła dopiero miesiąc temu.
- Robiłam coś w domu, schyliłam się i nagle poczułam potworny ból w nodze. Jakby ktoś wbijał mi gwóźdź gdzieś w środku. Zemdlałam, wylądowałam na pogotowiu, potem na ostrym dyżurze ortopedycznym. Na zdjęciu rentgenowskim zrobionym w czerwcu 2003 r. czterocentymetrowy fragment wiertła widać wyraźnie. Problem w tym, że znajduje się ono w całkiem innej pozycji, niż na zdjęciu zrobionym rok wcześniej.
Zapłacić za cierpienie
- Z tego powodu już w kilku ośrodkach odmówiono mi rehabilitacji. Nikt nie chce ze mną ćwiczyć, skoro wiertło się przemieszcza - mówi Elżbieta Misiak. - A ja nie mam jeszcze 50 lat i chcę być sprawna, na ile to możliwe w mojej sytuacji. Rehabilitacja to dla mnie konieczność. Dlatego kobieta zamierza złożyć pozew o odszkodowanie i zażądać przeprosin. Zwłaszcza, że wiertła nie można usunąć. Lekarze od początku odradzają taki zabieg jako zbyt niebezpieczny. Do tej pory jedyne pieniądze, jakie dostała z powodu "wypadku" z wiertłem, to 400 zł wypłacone z jej polisy ubezpieczeniowej przez PZU.
- Uważam, że podczas mojej operacji nie wszystko odbyło się tak, jak należy. Dlatego ktoś powinien zapłacić za moje cierpienia fizyczne i moralne - mówi Elżbieta Misiak.
Tysiące skarg
Nasza Czytelniczka zamierza, prócz pozwu cywilnego, napisać w swojej sprawie do biura praw pacjentów w Warszawie i rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy. W 2002 warszawskie biuro praw pacjentów przyjęło 6 tys. podobnych pism. Z kolei do izby lekarskiej we Wrocławiu rocznie trafia około 200 skarg na pracowników służby zdrowia.
Ludzie walczą o swoje
Barbara Kozłowska, Biuro Praw Pacjenta:
Proszę tę panią o przysłanie do nas dokumentacji choroby. Wtedy na pewno zajmiemy się jej sprawą. Mamy w naszym biurze lekarzy i prawników, którzy po konsultacji ocenią, czy przypadek ten wymaga interwencji i czy doszło do naruszenia praw pacjentki. Jeśli będzie trzeba, pomożemy jej napisać pozew do sądu cywilnego. Muszę przyznać, że coraz więcej osób, słusznie, zaczyna domagać się poszanowania swoich praw. Znacznie więcej skarg zawiera rzeczowe, konkretne zarzuty. Po prostu świadomość pacjentów rośnie.
Biuro Praw Pacjentów ul. Długa 38/40, 00-238 Warszawa i infolinia czynna od pon - pt w godz. 9.00. do 21.00.: 0 800 190 590 lub tel. (22) 6355996
Jest jeszcze sąd lekarski
Andrzej Wojnar, prezes Dolnośląskiej Izby Lekarskiej:
Trudno komentować i radzić cokolwiek w sprawie, w której wypowiedział się już sąd. Jednak bez względu na tamto orzeczenie, wasza Czytelniczka może jeszcze zwrócić się do naszego rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy izbie lekarskiej. Do skargi powinna dołączyć całą dokumentację i podkreślić, że nadal odczuwa skutki pozostawienia wiertła w biodrze i że dolegliwości się nasilają. Jeśli jej skarga okaże się słuszna, lekarze poniosą konsekwencje. Jednak nie może w związku z tym liczyć na żadne pieniądze. Sąd lekarski nie przyznaje odszkodowań, czy rent. Jednak orzeczenie takie, potwierdzające racje pacjentki, może być przydatne w procesie cywilnym. Dolnośląska Izba Lekarska, ul. Matejki 6, tel. 3225056
Izabela Czuban