Bohater "afery hejterskiej" wraca do pracy. Łukasz Piebiak znów będzie orzekał
Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości i jeden z bohaterów "afery hejterskiej", wraca do orzekania w stołecznym sądzie rejonowym. - Jako sędzia z 20-letnim stażem śmiem twierdzić, że merytorycznie poradzę sobie z orzekaniem w sądzie rejonowym - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Piebiak - jak informuje "Rzeczpospolita - rozpoczął pracę w Sądzie Rejonowym dla m. st. Warszawy w poniedziałek. Powrót Piebiaka do orzekania w sądzie to konsekwencja decyzji ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, który w styczniu odwołał go z delegacji do Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, jednostki podległej resortowi.
- Zamierzam robić to, co do mnie należy, czyli sprawować wymiar sprawiedliwości na powierzonym mi odcinku. Nie wyobrażam sobie, by inne były oczekiwania moich przełożonych. Jako sędzia z 20-letnim stażem śmiem twierdzić, że merytorycznie poradzę sobie z orzekaniem w sądzie rejonowym - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Piebiak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Scheuring-Wielgus rezygnuje? "Wszystko wskazuje na to"
Sędzia Piebiak był przez lata jednym z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry, od 2015 do 2019 roku pełnił funkcję wiceministra w resorcie sprawiedliwości, kierowanym przez szefa Solidarnej Polski.
Piebiak i "afera hejterska"
Nazwisko wiceministra pojawiało się w związku z tzw. aferą hejterską. Zgodnie z ustaleniami Onetu Piebiak miał być w bezpośrednim kontakcie z internautką znaną pod pseudonimem "Emilia". Kobieta miała zaoferować wiceministrowi zorganizowaną akcję oczerniania sędziów, którzy nie zgadzali się z reformą sądownictwa przeprowadzaną przez Prawo i Sprawiedliwość. "Emilia" prywatnie była związana z pracownikiem Krajowej Rady Sądownictwa.
Według Onetu "Emilia", w porozumieniu z zastępcą Ziobry, miała anonimowo rozsyłać kompromitujące materiały dotyczące życia prywatnego sędziego do mediów, wszystkich oddziałów Stowarzyszenia "Iustitia" oraz na jego prywatny adres domowy (ten - według ustaleń portalu - miała otrzymać od samego Piebiaka).
Piebiak miał też prowadzić na WhatsAppie grupę Kasta/Antykasta, która skupiała prawników przychylnych Zjednoczonej Prawicy, i wydawać jednemu z członków grupy polecenie, by "utłukł jakiegoś kaściaka", czyli sędziego krytycznego wobec rządzących.
Piebiak konsekwentnie zaprzecza tym doniesieniom, nazywając je fakenewsami. Jednak po publikacji Onetu podał się do dymisji. Nie wrócił do orzekania w sądzie. Udał się na półroczny urlop ze względów zdrowotnych. W czerwcu 2020 roku Ziobro delegował go do pracy w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości.
Źródło: "Rzeczpospolita"