Trwa ładowanie...
d1dvsdh
11-04-2003 10:23

Bogusław Grabowski: potrzebujemy reformy finansów publicznych

Monika Olejnik rozmawia z Bogusławem Grabowskim - członkiem Rady Polityki Pieniężnej

d1dvsdh
d1dvsdh
(Archiwum)
Źródło: (Archiwum)
(RadioZet)
Źródło: (RadioZet)

Mamy wojnę, wojnę między ministrem Hausnerem a ministrem Kołodko. Która filozofia gospodarcza jest panu bliższa? Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na to, że jeżeli są jakiekolwiek konflikty i różnice merytoryczne przede wszystkim w rządzie, to bardzo dobrze, dla upublicznienia polityki i dla upublicznienia dyskusji na ten temat, byłoby przedstawić w sposób jawny społeczeństwu, jakie są argumenty jednego ministra, jakie są argumenty drugiego ministra. Wydaje mi się, że różnice zdań to jest nawet dobra sytuacja. To może ja panu przeczytam. Hausner o Kołodce: „Jeżeli ktoś sobie wyobraża, że można reformować finanse publiczne bez programu ożywienia gospodarczego, to znaczy, że zależy mu jedynie na obronie własnej pozycji intelektualnej”. A teraz Kołodko chyba o Hausnerze: „Oczekuję pełnego poparcia mojego programu w rządzie. Albo ten problem realizują albo mogą przechodzić do partii opozycyjnej”. Muszę powiedzieć, że zgadzam się, że jest nam potrzebna reforma finansów publicznych, przede wszystkim reforma
finansów publicznych, a nie to, co jest zawarte w planie pana premiera Kołodki - bo to nie jest głęboka reforma finansów publicznych, jaka jest nam potrzebna. Taka reforma powinna być zdecydowanie wsparta bardzo głębokim programem takich zmian propodażowych, przyspieszeniem prywatyzacji. Można powiedzieć, że właściwie odblokowaniem procesu prywatyzacji, zmian strukturalnych w gospodarce. Przecież mamy całe branże cały czas pod władaniem państwa - gospodarki, przemysłu, które są cały czas kulą u nogi, nie tylko całej gospodarki, ale i finansów publicznych. Ale tego nie ma w programie Kołodki. Właśnie nie ma, to musi być. Musi być reforma rynku pracy, reforma wielu dziedzin życia społecznego, które są finansowane z budżetu państwa, jak chociażby ochrona zdrowia. Przecież nie można dopuścić do tego, żeby co parę lat kumulował się ogromny dług w służbie zdrowia, który później trzeba spłacać. System świadczeń społecznych, słynny KRUS, wypłaty z KRUS-u, to wszystko wymaga głębokiej reformy i to w efekcie wpłynie
na stan finansów publicznych. Ten stan wtedy się dopiero zacznie poprawiać. Tak, ale ujawnił wczoraj swój program gospodarczy minister Hausner i ma większe poparcie od ministra Kołodki, bo popierają go związkowcy. Przedsiębiorcy też mu biją brawo. Tak, pani redaktor, tylko jaki jest mankament z tym związany. Jeżeli ktoś mówi, że chce obniżać podatki - i bardzo słusznie - to pracodawcy, przedsiębiorcy będą bili brawo. Jeżeli ktoś mówi, że chce zreformować, uefektywnić system pomocy społecznej, to potencjalni beneficjenci, związki zawodowe mogą bić brawo. Tylko teraz musi się to spiąć makroekonomicznie. Trzeba policzyć, czy to prowadzi do redukcji deficytu finansów publicznych, czy do jego wzrostu. Dlatego że jeżeli to by prowadziło do wzrostu deficytu finansów publicznych, a pan minister Hausner, a szczególnie jego doradcy wypowiadali się, że nawet jeżeli to doprowadzi do wzrostu, to nie będzie nic złego, a będzie złego, bo gdyby to doprowadziło do tego deficytu, to nie mamy nic innego, jak zabieranie z
kieszeni przedsiębiorców na finansowanie deficytu tych środków, które powinny być przeznaczone na inwestycje. I przedsiębiorcy będą się teoretycznie cieszyli, że płacą mniejsze podatki, ale w tym samym czasie będą mieli wyższe stopy procentowe, silniejszy złoty i niewiele im te niższe podatki dadzą. Dobrze, ale minister Kołodko też nam chce nam dołożyć do podatków, bo chce zabrać ulgi. Powiem tak: plan pana premiera Kołodki na pewno nie pobudzi wzrostu gospodarczego, bo tam nie ma żadnych instrumentów do pobudzenia gospodarczego. Nie stanowi trwałego rozwiązania problemu finansów publicznych, znowu jest taką spychotechniką na następny okres, żeby jakoś przetrwać 2004 rok, zapłacić składkę. Tam jest przecież kilka słusznych elementów, takich jak likwidacja mechanizmów indeksacyjnych, likwidacja ulg i zwolnień czy konsolidacja taka instytucjonalna, czyli likwidacja niektórych funduszy i agencji okołobudżetowych. Z drugiej strony mamy plan pana ministra Hausnera, który pokazuje niektóre propodażowe elementy,
ale nie wypowiada się... Dobrze, to z czego pan jest zadowolony, a z czego pan nie jest zadowolony - ani z Hausnera, ani z Kołodki? Oba plany nie nadają się do realizacji, oba plany muszą stanowić podstawę do szerokiej dyskusji wewnątrz rządu, pomiędzy rządem a różnymi siłami politycznymi dla wypracowania głębokiej reformy finansów publicznych i przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Widać, że to jest starcie osobowości, że tutaj już się nie myśli o planach, tylko o tym, kto wygra. Pani Redaktor, jeżeli jest tak, że jest jeden plan, jest też drugi i chociaż mają dobre elementy... Jeszcze są prezentowane przez ministrów, którzy są w jakimś starciu personalnym, to można tylko powiedzieć: to się źle skończy. Z kolei Grzegorz Kołodko mówi: polityka NBP szkodzi Polsce i dobrze by było, gdyby parlament się nią wreszcie zajął. Tak, zatoczyliśmy duże koło od lipca poprzedniego roku, kiedy pan premier nie kwestionował niezależności NBP, kiedy mówił, że dużym osiągnięciem jest obniżenie inflacji. Minęło parę miesięcy i
znowu mamy ataki na Narodowy Bank Polski, znowu Rada Polityki Pieniężnej... Ale wszyscy was krytykują, krytykuje premier, krytykuje minister Hausner. Właśnie, wszyscy ci, którzy są odpowiedzialni za to, żeby polska gospodarka weszła na ścieżkę wzrostu, żeby spadało bezrobocie, żeby rozwiązywać problemy społeczne, wszyscy ci, którzy są za to odpowiedzialni, a nie odnoszą sukcesów, znajdują w nas głównego winowajcę. Tak było i znowu tak jest. Zdaje się, że minister Hasuner powiedział, że panowie nigdy się nie przyznają do błędu, a błędna była polityka Rady Polityki Pieniężnej. Dobrze by było, żeby wskazał na te błędy i na to, skąd one się wzięły, jakie są ich przyczyny. Proszę zwrócić uwagę na to, że pan minister Hausner ocenił swój program, który został zaprezentowany rok temu „Przede wszystkim przedsiębiorczość”, że tak naprawdę to jest fiasko i nic z tego nie wyszło. Teraz czekam nie na krytykę ze strony pana premiera Kołodki polityki pieniężnej i Rady Polityki Pieniężnej, ale na ocenę tego pakietu
oddłużeniowego, który został wprowadzony we wrześniu poprzedniego roku – jak to właśnie odblokowało procesy inwestycyjne w tych wszystkich przedsiębiorstwach, jak to tworzy nowe miejsca pracy, jak to pobudza wzrost gospodarczy. Przestaliśmy na ten temat mówić, prawda? Szkoda. Dzisiaj w „Rzeczpospolitej” jest napisane: „Podwładni ministra finansów wykryli, że rezerwa rewaluacyjna banku centralnego jest źle liczona, że jest o 14 miliardów wyższa niż powinna być i te 14 miliardów właśnie powinny być przekazane do budżetu”. Słusznie pani redaktor dodała: podwładni ministra finansów. Nie ma tu żadnej nadwyżki w rezerwie rewaluacyjnej, jest to zapis księgowy, który pokazuje, o ile księgowo wzrosła wartość rezerw walutowych na skutek osłabienia się w ciągu ostatnich trzynastu lat złotego. I jakakolwiek próba przekazania czegokolwiek z tej rezerwy rewaluacyjnej zmusiłaby bank centralny do druku pustego pieniądza. To jest sposób finansowania deficytu finansów publicznych, jaki był w naszym kraju praktykowany do
dziewięćdziesiątego roku. Wtedy nie mieliśmy inflacji w postaci wzrostu cen z tego powodu, tylko mieliśmy kolejki i puste półki. Dobrze, to przepraszam, to pan uważa, że minister finansów jest niemądrym ekonomistą, że się domaga drukowania pustych pieniędzy? Pani redaktor, ja nie będę oceniał rozsądku ministra finansów. Dobrze, ale skoro on się domaga, a pan mówi, że to chodzi o dodrukowanie pieniędzy, to nie bardzo rozumiem... Dlaczego minister domaga się dodrukowywania pieniędzy, ja też tego, pani redaktor, nie rozumiem. Mogę powiedzieć tylko, że domyślam się, że jeżeli nie jest w stanie rozwiązać problemu finansów publicznych inną drogą, to chciałby chociaż przy pomocy tak zwanego podatku inflacyjnego: więcej pieniędzy - wyższa inflacja. Dobrze, a ma pan pomysł, jak pokryć składkę, którą będziemy musieli zapłacić, jeżeli wejdziemy do Unii Europejskiej? Mogę tylko teraz powiedzieć: szkoda, że nie pamiętaliśmy przysłowia „mądry Polak po szkodzie”. Tak od wielu lat ekonomiści w Polsce mówią... Dobrze, ale
jesteśmy teraz w takim punkcie, a nie w innym, więc nie można mówić o tym, co było. Nie, nie, dla zdrowia publicznego w tym kraju najpierw trzeba powiedzieć, dlaczego, jak się mówiło od lat, przygotowujmy się do faktu wchodzenia do Unii Europejskiej - tego nie robiliśmy. Ale dla zdrowia publicznego: a skąd teraz? A teraz skąd? Trzeba przeprowadzić reformę finansów publicznych, ciąć wydatki w wielu dziedzinach tak, żebyśmy mogli zapłacić składkę do Unii Europejskiej. Bo przecież to nie jest 2004 rok, to jest 2005, 2006 i następny - i ta składka będzie rosła. I jeżeli teraz wymyślimy sobie jakiś gadżet, że zapłacimy składkę z wydrukowanych pieniędzy w 2004 roku, co da nam skutki inflacyjne, a co będzie w 2005? Będziemy teraz co roku drukowali? Prezydent Aleksander Kwaśniewski chce mediować z NBP. Jak pan sądzi, w jakiej sprawie, może w sprawie tej składki? Między Narodowym Bankiem Polskim a Ministerstwem Finansów nie ma konfliktu, dlatego że tutaj są jasno podzielone kompetencje. Za sposób ustalania rezerwy
rewaloryzacyjnej odpowiada Rada Polityki Pieniężnej i nikt więcej. Przecież pan prezydent chyba nie będzie mediował między Narodowym Bankiem Polski a ministrem finansów reformy systemu podatkowego. Ale powiedział, że jest gotów mediować z wami. Rozumiem, ale ja nie wiem, czy ktoś do pana prezydenta występował z takim apelem, trzeba by było się o to spytać tę osobę. Może właśnie minister Hasuner, może minister Kołodko występował, żeby państwo uruchomili te rezerwy. Muszę powiedzieć, że Rada Polityki Pieniężnej nie występowała z takim apelem. Ma swój zakres kompetencji, wie, co ma robić w tym zakresie. Nie, ale może druga strona występowała. Być może. Nam nic na ten temat nie jest wiadomo. A może Rada Polityki Pieniężnej stworzy jakiś plan naprawy finansów i podrzuci Radzie Ministrów? Pani Redaktor, chcielibyśmy, żeby konstytucyjny podział władzy, w tym władzy ekonomicznej, był przestrzegany i żeby każdy wykonywał swoje obowiązki. My dostarczyliśmy gospodarce stabilny pieniądz. Stabilny, to znaczy taki, którym
każdy się nim posługuje, przy niskiej inflacji, przy stabilnej i pewnej wymienialności zewnętrznej. I to jest nasza rola. Premier Leszek Miller powiedział: jak dobrze, że się już kończy kadencja niektórym członkom Rady Polityki Pieniężnej, to może będzie lepiej w Polsce. Dziękuję. Dziękuję bardzo.

d1dvsdh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1dvsdh
Więcej tematów