Bogdan Borusewicz: Kwaśniewski nie zabierze nam elektoratu
Powrót Aleksandra Kwaśniewskiego do czynnej polityki będzie miał minimalne skutki w PiS-ie. Nie sądzę, by to odebrało nam elektorat. Ale Platformie na pewno - mówił gość "Sygnałów Dnia" marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
12.04.2007 | aktual.: 12.04.2007 11:29
Sygnały Dnia: Benedykt Czuma, działacz Ruchu Praw Człowieka i Obywatela, który obchodził niedawno okrągłą rocznicę. I okazuje się, że ma na scenie politycznej pojawić się podobnie brzmiąca nazwa jeśli idzie o ugrupowania polityczne. Tym razem Aleksander Kwaśniewski za nią się będzie krył – Ruch Obrony Praw Człowieka w Polsce. Słyszał pan marszałek o takim projekcie?
Bogdan Borusewicz: Sądzę, że to jest jakiś żart primaaprilisowy.
Nie jest, Prima Aprilis mamy już dawno za sobą; to jest informacja z dnia dzisiejszego.
- Nazwa ma już swoją konotację historyczną...
Prawie, bo to nie brzmi dokładnie tak samo.
- I nie sądzę, aby Aleksander Kwaśniewski chciał kontynuować to, co robili Czumowie, Aleksander Hall i Leszek Moczulski, bo to byli ludzie, którzy założyli Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela w latach 70. w Polsce i Aleksander Kwaśniewski miał wtedy szansę, żeby się dołączyć. Z tej szansy nie skorzystał (...).
Ich działalności nie będzie musiał kontynuować, dlatego że to byli ludzie, którzy występowali przeciwko komunizmowi i jego prawom.
- To jest oczywiste. To jest nazwa historyczna organizacji historycznej, która miała duże zasługi dla walki z komunizmem i nie sądzę, żeby ktokolwiek próbował tę nazwę odbierać. Więc myślę, że to jakieś jest przekłamanie. Nie sądzę, żeby tego typu nazwa zafunkcjonowała w jakiejś nowej partii politycznej.
A jak pan sądzi, czy Prawo i Sprawiedliwość, czy aktualnie rządzący układ może obawiać się tego zdarzenia, a właściwie...
- Powrotu Aleksandra Kwaśniewskiego do czynnej polityki?
Tak. Bo zastanawiam się, jak to nazwać, bo powrót do polityki bez założenia partii, bez ogłoszenia konkretnego programu jest to coś dziwnego, ale jesteśmy świadkami.
- Bywało tak, bywały takie sytuacje. Platforma Obywatelska przecież też była zakładana jako antypartia, jako ruch.
Tak, tak.
- Na podobnych zasadach – „trzech tenorów”, a program przyszedł później. Na pewno jeżeli Aleksander Kwaśniewski zdecyduje się kontynuować, jeżeli to nie są tylko słowa, to wzmocni lewicę, ale myślę też, że zdekomponuje SLD, tak że to jest pewna groźba dla SLD. Niewątpliwie wzmocnienie lewicy, która w tej chwili jest utożsamiana z SLD. Chociaż ja się zastanawiam, w jaki sposób prezydent Kwaśniewski chce nie być utożsamianym z SLD, którego zresztą jest twórcą i współtwórcą, ojcem-założycielem.
Jeżeli idzie o skutki dla Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej, jak pan tutaj przewiduje?
- Jeżeli chodzi o Prawo i Sprawiedliwość, skutki w zasadzie minimalne według mnie. To jednak jest ugrupowanie na prawo od Platformy Obywatelskiej. Platformie na pewno ten ruch zabierze elektorat, część elektoratu.
A PiS-owi nie.
- Nie, nie sądzę.
PiS-owi, rozumiem, może zaszkodzić tylko rozwój złej sytuacji w koalicji...
- No i tworzenie partii centrowej, a nie centrowo-lewicowej czy lewicowej.
Aczkolwiek jaka ta partia miałaby być, tego dokładnie w tej chwili nie wiemy, bo same życiorysy jednak w takiej mierze nie determinują, iż można byłoby powiedzieć, że będzie to tylko partia lewicowa, zwłaszcza że różni ludzie deklarują mniej czy bardziej poważnie udział w tym przedsięwzięciu.
- Bym określił ten kierunek jako liberalno-lewicowy. (ak)