Pośpiech ws. Kamińskiego. Media: Chcą zdążyć przed wyborami
Prokurator generalny i minister sprawiedliwości Adam Bodnar nieoczekiwanie rozwiązał zespół ds. badania inwigilacji Pegasusem i wyznaczył nowy - w innym składzie. Jak podaje "Rzeczpospolita", kryje się za tym presja, by jak najszybciej postawić zarzuty Mariuszowi Kamińskiemu.
26.04.2024 | aktual.: 26.04.2024 09:16
Adam Bodnar 20 lutego powołał pierwszy zespół ds. badania inwigilacji Pegasusem w Mazowieckim Wydziale do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji. Śledczy mieli zebrać zawiadomienia z całego kraju o możliwym wykorzystaniu izraelskiego oprogramowania.
Zespół tworzyło trzech prokuratorów: Andrzej Rybak, Arkadiusz Jaraszek i Artur Kaznowski. Przygotowali plan, listę świadków oraz wysłali wezwania na przesłuchanie dla pierwszych 31 osób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje "Rz", na liście znaleźli się nie tylko powszechnie znani z bycia inwigilowanymi europoseł Krzysztof Brejza, poseł Roman Giertych czy prokurator Ewa Wrzosek, ale też były premier Mateusz Morawiecki i były marszałek Sejmu Marek Kuchciński.
Tempo prac nie satysfakcjonowało jednak Adama Bodnara. Jak wynika z informacji "Rzeczpospolitej", jeden z prokuratorów z zespołu został wezwany na rozmowę.
Nagła zmiana
Niespodziewanie 22 kwietnia zespół śledczych został rozwiązany i wkrótce Bodnar powołał nowy, złożony z "5 doświadczonych prokuratorów posiadających bogate doświadczenie zawodowe w prowadzeniu spraw w których stosowano techniki operacyjne". Szefem został Józef Gacek. Z poprzedniego zespołu ostał się tylko prokurator Andrzej Rybak.
Rozszerzono także zakres prowadzonego postępowania. Śledczy mają także sprawdzić, czy podżegano do "nieuzasadnionego wykorzystania programu Pegasus" z powodów innych niż "zapobieganie, wykrycie, ustalenie sprawców, a także uzyskanie i utrwalenie dowodów, w zakresie przestępstw umyślnych ściganych z oskarżenia publicznego". Ma także się przyjrzeć, czy służby "wprowadzały w błąd" inne organy.
Według informatorów "Rzeczpospolitej", powodem takiej zmiany jest presja na szybki sukces w śledztwie. Chodzi przede wszystkim o postawienie zarzutów byłemu ministrowi spraw wewnętrznych i administracji oraz koordynatorowi służb specjalnych Mariuszowi Kamińskiego. Wkrótce bowiem polityk może dostać się do Parlamentu Europejskiego, gdzie uzyska immunitet.
Czytaj więcej:
Źródło: "Rzeczpospolita"