Bodnar reaguje na mocne słowa Hołowni. "Oburzające"
- Ja mogę się wypowiadać, jeśli chodzi o prokuraturę, i takie insynuacje i sugestie są dla mnie oburzające i absolutnie niedopuszczalne - przekazał w czwartek Adam Bodnar, odnosząc się do słów Szymona Hołowni, który zasugerował, że oskarżenia ws. Collegium Humanum mogły być efektem działań służb.
28.11.2024 | aktual.: 28.11.2024 20:38
Adam Bodnar, który pojawił się w czwartkowy wieczór na antenie TVN24 został zapytany o sprawę Szymona Hołowni, o którym w środę tygodnik "Newsweek" pisał, że studiował na Collegium Humanum. Sam marszałek Sejmu zdementował te informacje, a także powiedział, że jeżeli miałoby się okazać, iż do gry wkroczyły służby i to one dzielą się z dziennikarzami lub innymi osobami fake newsami mającymi na celu "pomawianie go w sytuacji przedwyborczej", to oznacza, że sprawa jest bardzo poważna i że dojdzie do bardzo poważnego kryzysu zaufania w koalicji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Takie insynuacje są dla mnie oburzające"
- Ja mogę się wypowiadać, jeśli chodzi o prokuraturę, i takie insynuacje i sugestie są dla mnie oburzające i absolutnie niedopuszczalne - powiedział Bodnar. - Prokuratura jest szczelna, nie ujawnia informacji w sposób nieuprawniony - dodał, przytaczając następnie przykład zatrzymania Jacka Sutryka. - To zatrzymanie miało miejsce w godzinach porannych, a media o tym poinformowały dopiero o godzinie 14. To też jest sprawa Collegium Humanum, ale pokazuje, jak działa prokuratura. Właśnie na tym to polega, że prokuratura takich rzeczy nie robi - podkreślił Bodnar.
W programie przypomniano słowa Hołowni, który mówił, że "do ministra Bodnara ma 300-procentowe zaufanie, natomiast nie ma pełnego zaufania do całości prokuratury jako instytucji, bo ona nadal jest skażona bardzo wieloma niedobrymi zaszłościami". Jak też dodał marszałek Sejmu, "głowa, kierownictwo to czasami jedno, a szczebel decyzyjny, operacyjny, to jednak wciąż czasami drugie".
- Cieszę się z zaufania pana marszałka - skomentował wypowiedź Hołowni Bodnar. - Ja jak się dowiedziałem o tych informacjach w mediach, poprosiłem pana prokuratura krajowego Dariusz Korneluka, żeby wyjaśnił, o co chodzi. Dostałem informację, że według wszystkich materiałów, które są zgromadzone przez prokuraturę, nie ma żadnych dowodów, które wskazywałyby na popełnienie jakiegokolwiek czynu zabronionego przez marszałka - powiedział.
- Jeżeli pan marszałek mi ufa, to niech się po prostu niczym nie martwi. Wszystko na to wskazuje, że te informacje, które sam podawał, że się zarejestrował, a potem nie podejmował żadnych dalszych działań, są prawdziwe - podkreślił prokurator generalny.
Czytaj też: