Blogi zmieniają dialog społeczny na Bliskim Wschodzie
Bloger Wael Abbas nie został aresztowany przez egipską policję. Boi się jednak, że może się tak stać każdego dnia.
15.02.2007 07:10
Abbas, będący działaczem demokratycznym, nie wychodzi nigdy z domu bez swojej kamery. Zwrócił on na siebie uwagę organów bezpieczeństwa poprzez umieszczanie w swoim blogu filmów wideo, w których wielu mieszkańców Egiptu anonimowo wypowiada się o brutalności policji i molestowaniu kobiet przez mężczyzn na ulicy
Abbas jest tylko częścią fali blogerów Bliskiego Wschodu, którzy domagają się ograniczenia ścisłej rządowej kontroli informacji.
W ubiegłym roku egipskie władze aresztowały wielu czołowych blogerów, włącznie z jednym, który wciąż jest w więzieniu i jest sądzony za rzekome zniesławianie religii islamu poprzez zamieszczanie na swoim arabskojęzycznym blogu wpisów krytykujących instytucje islamistyczne.
„Mogę być następny” – mówi Abbas w kawiarni w Kairze. Opowiedział on, że jego rodzina otrzymuje anonimowe telefony z pytaniami na jego temat. Podejrzewa, że dzwonią urzędnicy organów bezpieczeństwa. „Myślę, że trwa tutaj kampania przeciwko blogerom. Ujawniamy to co wszyscy Egipcjanie wiedzą, a o czym nie mówią.”
Rządy w krajach Bliskiego Wschodu od dziesięcioleci dominują w mediach. Próbują zachować monopol na informację i nie dopuszczają do krytykowania władz. Ale blogerzy nie dają się zastraszyć i piszą o wszystkim: od praw człowieka przez władców regionu po największy temat tabu – islam.
Blogi stały się popularne na Bliskim Wschodzie przed kilkoma laty, gdy zwiększył się dostęp do internetu i możliwości tworzenia własnych stron. Teraz istnieją tam setki arabsko- i perskojęzycznych blogów. Wiele z nich to tylko osobiste rozmyślania. Ale spora ich grupa próbuje rozprawić się z kwestiami politycznymi i społecznymi. Ich autorzy coraz częściej pakuje się w kłopoty, gdyż rząd blokuje ich strony i zamyka ich w więzieniach.
„Mocno wierzę, że blogi używane przez normalnych ludzi stały się piątą władzą. Obserwują one obserwujących, szczególnie w tym rejonie świata, bo tu nad nimi nie ma kontroli” – powiedział Mahmuod al-Yousif, bloger z Bahrajnu. Jak twierdzi, władze w ubiegłym roku na krótko zablokowały jego blog, po tym jak opublikował artykuły o skandalu wyborczym na wyspie-królestwie w Zatoce Perskiej.
Organizacja „Reporterzy bez granic” na swojej liście 13 największych wrogów wolności internetowej, którzy blokują strony i aresztują blogerów, umieściła pięć państw Bliskiego Wschodu – Egipt, Iran, Arabię Saudyjską, Tunezję i Syrię.
Rządy bronią swoich regulacji internetowych, twierdząc że chronią swoich obywateli przed „niemoralnymi” i „oszczerczymi” treściami. Organizacje prawne i blogerzy twierdzą jednak, że tak naprawdę władze chcą zachować kontrolę nad mediami.
„Pięć lat temu władze nie przejmowały się blogerami bo zasięg internetu był mniejszy” – mówi Julien Pain, szef biura wolności internetowej organizacji „Reporterzy bez granic”. „Teraz najbardziej interesujące są blogi pisane w lokalnym języku. Patrząc na to co władze cenzurują widać, że cenzurują treści w lokalnym języku.”
Prawne organizacje są szczególnie krytyczne wobec Iranu, gdzie miało miejsce sporo aresztowań blogerów. Zablokowane zostały tam niektóre strony internetowe krytykujące rząd. Zablokowano nawet dostęp do serwisu YouTube, gdzie zagraniczne grupy opozycyjne umieszczały klipy wideo.
Hamed Mottaghi – niezrzeszony irański dziennikarz – bloguje w języku perskim o prawach człowieka. Ale Irańczycy nie mogą przeglądać jego strony, gdyż w zeszłym roku władze zablokowały do niej dostęp na terenie kraju. Nie powstrzymało to jednak Mottaghiego, który wraz z innym irańskim blogerem otrzymał ostatnio nagrodę od „Reporterów bez granic” za zajmowanie twardego stanowiska w kwestiach wolności informacji. „Liczba blogerów w Iranie rośnie, ponieważ ludzie nie mogą wyrażać siebie w społeczeństwie, któremu brakuje wolności. Szczególnie młodzi ludzie szukają różnych miejsc do prowadzenia otwartego dialogu” – powiedział Mottaghi.
Ahmed al.-Omran, student farmacji z Arabii Saudyjskiej, prowadzący jeden blog w języku angielskim i drugi w arabskim, wierzy że ruch blogowy sprawi różnicę. „Teraz jest tutaj dobra szansa dla blogerów. Arabia Saudyjska się zmienia. Zwiększa się margines dla wolności wypowiadania poglądów i blogerzy z tego korzystają.”
Chociaż liczba internautów na Bliskim Wschodzie od 2000 roku powiększyła się prawie pięciokrotnie, to dostęp do internetu ma zaledwie około 10 procent mieszkańców regionu – wynika z danych Internet World Stats, firmy monitorującej użytkowanie internetu na całym świecie.