ŚwiatBliski współpracownik Blaira przesłuchany

Bliski współpracownik Blaira przesłuchany

Lord Levy, bliski współpracownik brytyjskiego
premiera Tony'ego Blaira, został ponownie przesłuchany
przez specjalną komórkę metropolitarnej policji, prowadzącą
dochodzenie w sprawie domniemanej sprzedaży honorowych tytułów
lordowskich w zamian za dotacje dla partii politycznych.

13.07.2006 | aktual.: 13.07.2006 22:22

Lord Levy zajmuje się zbieraniem funduszy dla Partii Pracy, jest wysłannikiem premiera Blaira na Bliski Wschód i grywa z nim w tenisa.

Levy, nazywany "lordem cashpoint", czyli "lordem bankomatem", był przesłuchiwany już w środę wieczorem. Został wtedy aresztowany i zwolniony za poręczeniem majątkowym. Z jego prywatnego mieszkania policja zabrała dokumenty, choć formalnego zarzutu mu nie postawiono.

Chociaż dochodzeniem policyjnym objęte są wszystkie partie polityczne, zdaniem komentatorów w jego wyniku najbardziej może ucierpieć wizerunek Partii Pracy i Blaira. Laburzyści zarzucali konserwatystom, których odsunęli od władzy w 1997 roku, że mają lepkie ręce, i podkreślali, że im samym niczego w tym względzie nie można im zarzucić.

Najważniejszym aspektem tej sprawy są ścisłe związki Levy'ego z Blairem, i dlatego szkodzi to Blairowi politycznie. Jeżeli w całej sprawie jest jakaś przykra prawda, to lepiej, by wyszła na jaw wcześniej niż później - twierdzi profesor John Curtice ze szkockiego uniwersytetu Strathclyde.

Według doniesień prasowych Partia Pracy otrzymała blisko 14 mln funtów (ponad 20 mln dol.) w formie bezzwrotnych pożyczek od 12 biznesmenów - kandydatów do tytułu lordowskiego, będącego przepustką do establishmentu. Sprawa wyszła na jaw w marcu, gdy komitet aprobujący tego rodzaju nominacje zakwestionował niektóre z kandydatur, o czym poinformował prasę jeden z niedoszłych lordów.

System przyznawania honorowych tytułów i innych zaszczytów jest skomplikowany, ale Downing Street ma w nim wiele do powiedzenia. Ustawa z 1925 roku zakazuje sprzedaży miejsc w drugiej izbie parlamentu, Izbie Lordów.

Przedstawiciel policji metropolitarnej John Yates ujawnił na posiedzeniu parlamentarnej komisji ds. administracji publicznej, iż w ramach dochodzenia policja przesłuchała łącznie 48 osób, z których 13 ostrzeżono, że ich zeznania mogą zostać wykorzystane przeciwko nim w ewentualnym postępowaniu. Akta dotyczące dwóch osób przesłano prokuraturze.

Yates zwrócił się do komisji, by nie wzywała Tony'ego Blaira na posiedzenie, co zdaniem niektórych komentatorów można interpretować jako sygnał, że policja zastanawia się, czy przesłuchać premiera.

Źródło artykułu:PAP
wielka brytaniaprzesłuchaniepolicja
Zobacz także
Komentarze (0)