Bliski Wschód: protesty antyamerykańskie
Tysiące ludzi demonstrowało w piątek przed ambasadą USA w stolicy Bahrajnu - Manamie - protestując przeciwko operacji wojskowej Izraela na terenach Palestyńskich.
Placówkę dyplomatyczną Stanów Zjednoczonych obrzucono kamieniami i koktajlami Mołotowa. Doszło do starć z policją, która użyła gazu łzawiącego i gumowych pocisków.
Demonstranci skandowali: "śmierć Ameryce" i "śmierć Izraelowi". Palono flagi amerykańskie. Setki policjantów z oddziałów do zwalczania zamieszek otoczyły ambasadę kordonem.
W sąsiedniej Arabii Saudyjskiej kilka tysięcy ludzi złamało zakaz demonstracji. W mieście Dhahran około 2 tysięcy osób demonstrowało poparcie z Palestyńczykami. W Al-Katif 2,5 tysiąca osób uczestniczyło w marszu protestacyjnym przeciwko operacji izraelskiej na Zachodnim Brzegu Jordanu. (mag)