"Błędna terapia" polskiego rządu
Nieformalny sojusz nowego polskiego rządu z wrogą wobec Europy Samoobroną, nacjonalistyczną Ligą Polskich Rodzin czy też lewicową partią chłopską (PSL) jest "błędną terapią" na polskie problemy - ocenił w opublikowanym komentarzu niemiecki dziennik "Frankfurter Rundschau".
12.11.2005 | aktual.: 12.11.2005 15:51
Komentator lewicowej gazety zwrócił uwagę, że premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiadając zasadniczy zwrot w polityce posłużył się pojęciami z zakresu medycyny, mówiąc, że należy wyrwać kraj spod "chorobliwego wpływu" pojedynczych grup i "uzdrowić" państwo.
Rządowi grozi jednak obecnie, ze względu na "sklecony nieformalny sojusz", że stanie się właśnie "zakładnikiem poszczególnych grup interesów, co może mieć zgubne następstwa" - ostrzega autor komentarza. Jego zdaniem, chłopski przywódca Andrzej Lepper będzie domagał się w zamian za udzielone rządowi poparcie "licznych antyeuropejskich szczepionek", na przykład ponownego negocjowania unijnych dopłat rolniczych.
"Fakt, że nowa minister finansów oddała salwę całą burtą do właścicieli supermarketów, nie robi wrażenia rozważnej polityki w interesie ochrony inwestycji, nie mówiąc już o walce z bezrobociem" - czytamy w komentarzu.
Aby wyleczyć chorobę niezadowolenia z polityki, która ujawniła się z całą mocą podczas wyborów, Polsce potrzebny jest przede wszystkim stabilny rząd z jasną umową koalicyjną zamiast populistycznych prób szantażu - czytamy w konkluzji komentarza we "Frankfurter Rundschau".
Inny niemiecki dziennik, konserwatywny "Die Welt" uważa, że powstanie rządu mniejszościowego nie jest dramatem. W Polsce było ostatnio wiele rządów mniejszościowych - zauważył komentator.
Zdaniem "Die Welt", obawy budzą natomiast sojusznicy rządu w parlamencie. Uzyskanie 272 głosów, zamiast 154 (tyle liczy klub PiS), rząd Kazimierza Marcinkiewicza zawdzięcza "radykalnym narodowym katolikom i umiarkowanej partii chłopskiej PSL". Komentator napisał, że jeszcze nie wiadomo, czy rząd będzie przy każdym głosowaniu zabiegł o poparcie tych sił, czy też zrezygnuje ze swych gospodarczych i socjalnych obietnic i zwróci się o poparcie do Platformy Obywatelskiej.
Zastanawiając się nad przyszłą polityką zagraniczną Polski, "Die Welt" zauważył, że PiS obsadził stanowiska ministra spraw zagranicznych i ministra obrony "fachowcami z zewnątrz". Stefan Meller, wcześniej ambasador w Paryżu i Moskwie, będzie chciał poprawić stosunki z tymi krajami, a także z Niemcami, z którymi zapowiedział "pozbawiony uprzedzeń dialog" - czytamy. Natomiast Radosław Sikorski umocni zapewne sojusz Polski z Waszyngtonem.
Między Warszawą a Berlinem nagromadziły się jednak w ostatnich trzech latach różnice zdań - podkreślił "Die Welt". Zdaniem gazety, rządy w Berlinie i Warszawie dawno już nie musiały "startować" z takiego dołka we wzajemnych stosunkach, jak ma to miejsce obecnie. "Z pewnością część winy ponosi kampania wyborcza" - stwierdził komentator. Jednak nowa władza w Polsce chce występować "z większą pewnością siebie". Nie należy więc raczej oczekiwać na razie sygnałów wskazujących na poprawę współpracy z europejskimi sąsiadami - ocenia w konkluzji "Die Welt".
Jacek Lepiarz