"Błagam o wznowienie akcji ratunkowej dla mojego syna Tomka". Dramatyczny apel ojca
- Jako ojciec, a także człowiek, proszę - nie zostawiajmy Tomka samego, póki może żyć - błaga ojciec Tomasza Mackiewicza, Witold Mackiewicz w rozmowie z Newsweekiem.
- Ja wiem, czuję to, że on wciąż żyje - powiedział Witold Mackiewicz, błagając jednocześnie o nieprzerywanie akcji ratunkowej. - Oddaje sprawę syna w ręce Boga, ale mam niedosyt, że przerwano akcję. Przecież w przypadku Tomka to nie jest akcja poszukiwawcza, bo wiadomo, gdzie on jest. To akcja ratunkowa.
W swoim rozpaczliwym apelu argumentował, że jego syn, Tomasz, jest twardym i upartym chłopakiem. - Tomek potrafi przeżyć przez 6 dni w jamie śnieżnej na podobnej wysokości - przypominał.
Przyznał, że nigdy nie zaakceptował pasji syna, choć jednocześnie szanował jego wybór. - Nigdy nie dołożyłem grosza do finansowania jego wypraw - wyznał. - Tym razem, w czwartek, pierwszy raz w życiu przelałam pieniądze na konto akcji ratunkowej.
Opowiedział także o wzruszającym telefonie od wnuka z Hamburga. - Wczoraj wieczorem zadzwonił do mnie i powiedział: „Dziadku, pan Bóg weźmie Tomusia na plecki i zniesie go w dół”. Jesteśmy ludźmi głębokiej wiary, ale nie zostawiajmy Tomka samego, póki może żyć.