Błąd lekarki kosztował życie chorego
Do 5 lat pozbawienia wolności grozi 45-letniej lekarce pogotowia ratunkowego z Żar (Lubuskie), która w ubiegłym roku nie zdecydowała się przewieźć chorego mieszkańca pobliskiego Mielna do szpitala. Mężczyzna zmarł.
Akt oskarżenia już został przesłany do sądu - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze.
Doktor rozpoznała u pacjenta infekcję jelitową z objawami nieżytu żołądkowo-jelitowego. Podała mu domięśniowo ampułkę leku - wyjaśnił rzecznik prokuratury okręgowej Kazimierz Rubaszewski.
Objawy jednak nie ustawały, żona raz jeszcze zadzwoniła po lekarza. Tym razem przyjechała 45-letnia oskarżona (prokuratura nie podaje innych danych osobowych). Lekarka zaleciła mężczyźnie... dietę. Pacjent zmarł następnego dnia.
"Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, że w związku z narastaniem dolegliwości u pacjenta, bladością powłok, i wyraźnym spadkiem ciśnienia tętniczego u pokrzywdzonego oskarżona lekarz powinna powziąć podejrzenie tętniaka rozwarstwiającego się aorty z przenikaniem krwi do jam ciała, co było bezwzględnym wskazaniem do hospitalizacji" - czytamy w opinii biegłych.
Zdaniem biegłych, pozostawienie chorego w domu i nie przewiezienie go do szpitala było błędem oskarżonej i naraziło chorego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia - powiedział Rubaszewski.
Oskarżonej grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.