Biznesmeni krytykują strategię antynarkotykową rządu
Przedsiębiorcy z Matamoros wezwali w poniedziałek rząd Meksyku, by pilnie zmienił strategię walki z kartelami narkotykowymi. Dotychczasowe metody walki z narkobiznesem zawiodły, a kapitał i przedsiębiorcy uciekają z Meksyku do Teksasu.
Należy pilnie zmodyfikować strategię walki narkobiznesem - zmienia ona ulice w "pola walki", a niektóre miejsca w wyludnione "miasta upiorów" - uważają przedsiębiorcy z położonego przy granicy z USA miasta Matamaros.
Wiceprezes Federacji Krajowych Izb Handlowych Meksyku, Julio Almanza wezwał w poniedziałek prezydenta Meksyku, Felipe Calderona, by zmienił "karabiny maszynowe na kredyty dla przedsiębiorców" i zrezygnował z totalnej walki z kartelami, która miała być znakiem firmowym i sukcesem jego prezydentury.
Almanza podkreślił, że rząd federalny nie przyjmuje do wiadomości, że strategia Calderona "zawiodła", przerażeni ludzie uciekają z miast, w których sytuacja wymknęła się całkowicie spod kontroli, a biznesmeni przenoszą swe przedsiębiorstwa ze stanu Tamaulipas do sąsiedniego Teksasu, gdzie zainwestowali ostatnio 16 mln dolarów.
W północnym stanie Tamaulipas kartele narkotykowe Gulf i Zetas walczą ze sobą nawzajem i z siłami bezpieczeństwa; w tym roku zginęły tam setki osób - przypomina agencja EFE.
W ciągu czterech lat od wypowiedzenia przez Calderona wojny gangom narkotykowym w Meksyku zginęło ponad 30 tys. osób. Coraz więcej krytyków prezydenta uważa, że przyjęta przez niego strategia nie jest skuteczna, co więcej odbija się fatalnie na rolnictwie, przemyśle i turystyce, odstrasza nawet zagranicznych inwestorów.