Biznes na zdjęciach
Tadeusz Ch. z Nowej Soli jechał przez
Nowogród Bobrzański i przekroczył dozwoloną prędkość o 32 km/h.
Zapłacił 300 zł mandatu. Namierzył go fotoradar, z którym policja
nie ma nic wspólnego - informuje "Gazeta Lubuska".
23.02.2005 | aktual.: 23.02.2005 06:45
"Jak to możliwe?!" - oburza się Tadeusz Ch. "Zapłaciłem najwyższą karę, przewidzianą za to przewinienie w taryfikatorze. W dodatku moje pieniądze poszły na konto właściciela radaru. Co tu jest grane?" - pyta kierowca na łamach gazety.
Zastępca burmistrza Nowogrodu Bobrzańskiego Tadeusz Grotkiewicz potwierdza, że jego gmina podpisała w styczniu br. ze spółką Galaxy Group z Gdańska umowę na wynajem radaru na trzy miesiące. Dlatego na wybranych drogach pojawił się radar. Robi zdjęcia aut, których kierowcy za szybko jadą. Fotki dostaje straż miejska i na podstawie numerów rejestracyjnych w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców w Warszawie poznaje dane kierowcy. Potem straż wysyła im wezwanie do zapłacenia grzywny. Jeśli odmówią, sprawą zajmuje się sąd grodzki - pisze "Gazeta Lubuska".
Pieniądze z zapłaconego mandatu dzieli między sobą gmina i spółka. Np. ze 100 zł - 45 zł bierze gmina, a 55 zł firma. Grotkiewicz zapewnia, że wystawianiem mandatu zajmuje się upoważniony do tego strażnik. Pracownik spółki tylko obsługuje radar. Od stycznia do połowy lutego w gminie kierowcom zrobiono kilkaset zdjęć. Jeśli kierowca nie płaci i sprawa trafia do sądu grodzkiego, wtedy pieniądze z mandatu idą już na konto Skarbu Państwa - dodaje "Gazeta Lubuska".(PAP)