Bitwa o Wisconsin. Demokraci wytaczają działo w postaci Billa Clintona
Trwa zażarta walka o głosy w Wisconsin. W czwartek do głosowania na Kamalę Harris zachęcał w Milwaukee Bill Clinton. Były prezydent ma za zadanie pozyskać wyborców na rzecz byłej prezydent i zapewnić jej zwycięstwo w tym kluczowym stanie. W piątek kandydaci będą się ścierać w odległości zaledwie kilkunastu kilometrów, bo organizują konkurujące wiece.
Wisconsin - stan położony w regionie Wielkich Jezior w środkowo-północnej części USA. Turystycznie znany z krajobrazów, lasów i licznych jezior (w tym jeziora Michigan i jeziora Superior). Stolica stanu to Madison, ale największym miastem jest Milwaukee, które ma bogate tradycje przemysłowe.
Wisconsin to też jeden z kilkunastu tak zwanych swing states, czyli stanów wahających się. To miejsca w USA, w których poparcie dla dwóch głównych partii - Demokratów i Republikanów - jest na tyle zbliżone, że wynik wyborczy nie jest przewidywalny.
W systemie wyborów w USA, czyli systemie kolegium elektorskiego, wygrywający w danym stanie zazwyczaj zdobywa wszystkie głosy elektorskie z tego miejsca (z wyjątkiem Maine i Nebraski). Dlatego stany o dużej liczbie głosów elektorskich (takie jak Floryda, Pensylwania czy Michigan) mogą przesądzić o wygranej kandydata w skali całego kraju.
Główne swing states (i liczba głosów elektorskich):
- Pensylwania - 19 głosów
- Michigan - 15 głosów
- Arizona - 11 głosów
- Wisconsin - 10 głosów
- Georgia - 16 głosów
- Nevada - 6 głosów
- Karolina Północna - 16 głosów
Wisconsin to 10 głosów elektorskich. A to sprawia, że walka jest tutaj niezwykle zacięta. W 2020 roku o tym, do kogo głosy ostatecznie powędrowały, zadecydowała różnica mniejsza niż 1 proc. głosów. Obecny prezydent Joe Biden wygrał tutaj z Trumpem o ledwie 20 tys. głosów przy niemal 6 milionach mieszkańców stanu.
Sondaże w tym stanie wskazują na niewielką przewagę Kamali Harris, choć to różnica wciąż na granicy błędu statystycznego. Najlepszy przykład na to, jak zacięta jest walka o Wisconsin, to plan dwójki kandydatów na ten piątek. Wtedy to właśnie odbywają się tu jednocześnie dwa wiece: Harris i Trumpa. A to sytuacja wręcz bez precedensu w obecnej kampanii.
Ofensywa Demokratów
- Kamala Harris dąży do tego, żeby wysoko wygrać w największych trzech hrabstwach stanu - mówi WP Charles Benson, główny reporter polityczny lokalnej stacji TMJ4. - Z 72 hrabstw w Wisconsin około 60 jest czerwonych (czyli republikańskich - red.) - dodaje. Jego zdaniem, jej taktyka w Wisconsin polega więc na tym, żeby zmiażdżyć Trumpa w dwóch największych hrabstwach: Milwaukee i Dane. Skoro w pozostałej części stanu nie będzie w stanie wygrać, musi zbierać głosy tam, gdzie jest najwięcej mieszkańców.
W czwartek mieliśmy przedsmak walki o głosy na rzecz Demokratów. Były prezydent Bill Clinton zabiegał bowiem o poparcie społeczności afroamerykańskiej tego stanu. Były prezydent wystąpił w Milwaukee w Institute for the Preservation of African American Music and Arts (Instytut Ochrony Afroamerykańskiej Muzyki i Sztuki - red.). Spotkanie zorganizowane było dla około 100 osób i głównym jego celem było dotarcie do liderów - w tym pastorów - wpływowych wśród lokalnej, czarnej społeczności. Wirtualna Polska w nim uczestniczyła.
- Nie mogę być z wnukami dziś na Halloween, bo tu chodzi o ich przyszłość - mówił były prezydent USA do zgromadzonych. Clinton zapewniał, że celem jego wizyty jest "wyjaśnianie ludziom rzeczy", a nie - wygłaszanie przemówienia. Demokrata poruszył przy tym wiele tematów, w tym inflacji, sytuacji gospodarczej czy opieki zdrowotnej.
- Stawką jest przyszłość kraju i może się ona rozstrzygnąć w Wisconsin - zapewniał.
- Swój głos już oddałem. Zagłosowałem na Kamalę Harris. Myślę, że to już czas na kobietę-prezydent - mówi Wirtualnej Polsce Romel, uczestnik spotkania z Clintonem.
- Mam 62 lata i doskonale pamiętam prezydenturę Trumpa. On zostawił nas w trakcie pandemii, do której miał bardzo powściągliwy stosunek, co skutkowało śmiercią przeszło miliona Amerykanów - stwierdził jednoznacznie.
- Popieramy Kamalę Harris - deklaruje także obecne na spotkaniu małżeństwo.
- Donald Trump jest kompletnie poza kontrolą. Może wyrządzić wielkie szkody nie tylko w sprawach wewnętrznych, ale także w stosunkach międzynarodowych - przekonuje Michael.
- Jest okropny. Wiem, że ten wybór może mieć ogromne konsekwencje dla przyszłych dziesięcioleci. Myślę, że jest strasznie nieprzewidywalny i nie możemy pozostawiać rzeczy przypadkowi. Potrzebujemy pewnej ręki na kierownicy przez następne cztery lata - wtrąca Kathrin, jego żona.
Super Piątek w Milwaukee
W piątek oczy całego świata skierowane będą właśnie na Milwaukee, gdzie w odległości raptem kilkunastu kilometrów kandydaci zorganizują wiece. Mieszkańcy mówią zgodnie: to będzie szaleństwo.
Wiec Trumpa odbędzie się w Fiserv Forum - miejscu, w którym Republikanie mieli swoją tegoroczną konwencję. To właśnie tu Trump po raz pierwszy wystąpił po nieudanym zamachu na niego.
Kandydaci wizytowali stan z resztą także w środę. Republikanin był na północny, a demokratka agitowała w stolicy stanu Madison.
W piątek Kamala Harris na swój wiec wybrała natomiast Wisconsin State Fair Park. Na miejscu wspierać ją będą nie tylko politycy, ale i gwiazdy show-biznesu. Jako mówca zaplanowana jest na przykład Cardi B - jedna z najpopularniejszych na świecie raperek, a na scenie pojawić się ma m.in. gwiazdy rodzimego przemysłu muzycznego.
W tym miejscu główne miasta, takie jak Milwaukee i Madison, zwykle popierają Demokratów, głównie ze względu na bardziej progresywne i liberalne elektoraty miejskie. Madison - siedziba Uniwersytetu Wisconsin - jest szczególnie liberalna i postępowa, co sprawia, że stanowi bastion Demokratów.
Z kolei obszary wiejskie i mniejsze miasta, a zwłaszcza na północy i zachodzie stanu, bardziej skłaniają się ku Republikanom, wybierając konserwatywne wartości.
W latach od 2000 do 2012 roku Wisconsin konsekwentnie głosował na Demokratów. Zarówno Al Gore (w wyborach z 2000 roku), jak i John Kerry (w wyborach z 2004 roku) wygrali w stanie, choć niewielką różnicą głosów. Z kolei w latach 2008 i 2012 Barack Obama odniósł tam stosunkowo wyraźne zwycięstwa, szczególnie w 2008 roku, kiedy osiągnął przewagę około 14 punktów procentowych nad rywalem. To pokazywało dużą popularność Demokratów w tym czasie.
Wybory w 2016 roku były punktem zwrotnym. Donald Trump wygrał w Wisconsin zaledwie o około 23 tys. głosów (mniej niż 1 punkt procentowy przewagi) nad Hillary Clinton. Trump zdobył dużą popularność wśród białych wyborców z klasy robotniczej, m.in. przez swoje obietnice odbudowy przemysłu, co miało duże znaczenie w wiejskich regionach, gdzie znikające miejsca pracy stanowiły główny problem.
W 2020 roku Joe Biden odzyskał Wisconsin dla Demokratów, pokonując Trumpa o około 20 tys. głosów. I na podobny wynik z pewnością liczy jego obecna wiceprezydent, kandydatka w tych wyborach.
Z Milwaukee w Wisconsin Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski