Bitwa o Donbas. Rosjanie znowu w kłopotach. Uciekli, zostawiając grób z ciałami zabitych kolegów
Miało być miażdżące uderzenie i marsz Rosjan po zwycięstwo. Tymczasem w jednej z większych potyczek w bitwie o Donbas, ukraińska brygada niespodziewanie zaatakowała skrzydło rosyjskiej elitarnej jednostki pancernej, której żołnierze szykowali się do ataku. Rosjanie stracili kilka czołgów, wiele opancerzonych wozów bojowych. Uciekając, nie zdążyli zasypać grobu z ciałami zabitych wcześniej kolegów.
- Ukraińskie Siły Zbrojne przejęły inicjatywę w - trwającej od kilku dni - bitwie o Donbas - ocenia gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych. To komentarz po informacjach o ukraińskim ataku w okolicach miasta Izium, z którego mają wychodzić rosyjskie uderzenia na Kramatorsk i Słowiańsk. Przypomnijmy, Rosjanie chcą w ten sposób okrążyć wojska ukraińskie zaangażowane w obronę trzech miast na froncie w Donbasie. Zacięte walki trwają od 3 kwietnia.
- Ukraiński atak w tym regionie to znaczące wydarzenie. Siły rosyjskie, które szykowały się do ataku, zostały związane walką. Zamiast atakować, muszą się bronić. Widać, że zamierzeniem ukraińskich dowódców jest dezorganizowanie zamierzeń przeciwnika. Tymczasem Rosjanie są w kłopocie. Nie widać, żeby łatwo szło przebijanie przez obronę - dodaje.
Uciekli, zostawiając grób z ciałami zabitych kolegów
12 kwietnia ukraiński dziennikarz Jurij Butusow pokazał w relacji pobojowisko po potyczce koło Izium. Zniszczono tam wiele rosyjskich wozów piechoty, kilka czołgów. Dwa nowoczesne T-80 należące do 4. Gwardyjskiej Kantemirowskiej Dywizji Pancernej zostały porzucone w stanie pozwalającym na użycie ich przez załogi ukraińskie.
Z kolei Oleg Synegubow, szef Regionalnej Administracji Wojskowej poinformował, że w tym samym rejonie siły ukraińskie oczyściły z Rosjan wieś Wilchówka. Koło rosyjskich pozycji natrafiono na dół z ciałami zabitych rosyjskich żołnierzy. - To przykład tego, jak ci dranie postępują nawet ze swoimi - powiedział Synegubow.
Poniżej mapa sytuacji w bitwie o Donbas.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rosyjska kolumna zmierza do Charkowa
Na podstawie zdjęć satelitarnych przemieszczających się rosyjskich kolumn, wojskowi analitycy oceniają, że w drugim etapie wojny celem ataku ponownie stanie się Charków (liczy 1,4 mln mieszkańców). Jedna z kolumn zmierzających do tego miasta ma długość 12 kilometrów - wynika z danych satelitarnych firmy Maxar.
Charków odwiedził gen. Ołeksandr Syrski, dowodzący wcześniej obroną Kijowa. Ukraiński sztab podaje, że dowódca podzielił się swoimi doświadczeniami z obrońcami miasta.
Wyciekły rozmowy. "Całkowita masakra. Odmawiają wykonania rozkazów"
Według analityków Instytutu Studiów Wojennych z Waszyngtonu, z okolic rosyjskiego Biełgorodu atakujący przemieszczają pod Charków kilka jednostek: m.in. 1. Armię Połączonych Sił Zbrojnych i 90. Dywizję Pancerną. Część tych sił ma zaatakować miasto i związać walką jego obrońców, a część weźmie udział w bitwie o Donbas.
"Wojsko rosyjskie kontynuuje wysiłki w celu odtworzenia sił uszkodzonych w wyniku nieudanego ataku na Kijów, ale jeszcze nie wysłało tych sił do walki. Ukraińskie doniesienia sugerują, że morale i wola walki w niektórych rosyjskich jednostkach pozostają niskie" - czytamy w raporcie ISW.
Świadczą o tym rozmowy żołnierzy z rodzinami, które przechwytuje ukraiński wywiad. W upublicznionym nagraniu jeden z żołnierzy skarży się matce: - Przerzucają nas do Donieckiej Republiki Ludowej. Nikt tam nie chce jechać. Całkowita masakra. Odmawiają wykonania rozkazów. Nasz dowódca poczuł się jak bohater, wysyła ludzi, gdzie chce. (...) Jak nasza kolumna wracała, trafiono wóz Tigr. Rozwalili go tak, że ludzie ze środka na cztery metry wylecieli, nie można było na to patrzeć - mówił żołnierz.
ZOBACZ TAKŻE: "Rzeźnik Syrii" nowym dowódcą Rosjan. "Może dojść do jeszcze większej brutalizacji"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski