Biskup Artur Miziński o coming oucie ks. Krzysztofa Charamsy: stały się rzeczy przykre i smutne
Czy przyznanie się ks. Krzysztofa Charamsy do tego, że jest gejem wpłynie na przebieg obrad Konferencji Episkopatu Polski? - Stały się rzeczy przykre i smutne, tragicznie tak w wymiarze osobistym tego księdza jak i dla Kościoła. Ocena nie należy do nas, jakie będą tego dalsze konsekwencje, ale do biskupów obecnych na synodzie - powiedział sekretarz episkopatu bp Artur Miziński.
Zdaniem prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka ujawnienie swych preferencji przez ks. Charamsę w przeddzień rozpoczęcia synodu, nie wpłynie na jego przebieg. - Wszyscy widzą bardzo zdecydowanie, że były za tym głosem jego osobiste problemy, z którymi się zmagał i które się ujawniły - powiedział.
Dwudniowe zebranie plenarne Konferencji Episkopatu Polski rozpoczęło się we wtorek Warszawie. Głównymi tematami obrad KEP będą kwestie dotyczące młodzieży, ich problemów i religijności, przygotowania do spotkania z papieżem w Krakowie w 2016 r., a także sprawy związane z przyjęciem w Polsce uchodźców - poinformował Miziński.
Jak dodał, zostanie również poruszona kwestia synodu biskupów na temat rodziny, który trwa od poniedziałku w Rzymie, gdzie Polskę reprezentuje trzyosobowa delegacja z przewodniczącym KEP abp. Stanisławem Gądeckim na czele.
- Trudno jeszcze mówić o wielu rzeczach, bo synod dopiero się rozpoczął. Mamy w planie, za pomocą telemostu, połączenie z przedstawicielami polskiej delegacji w Rzymie, aby na bieżąco usłyszeć nad czym obradują, jakie stawiają konkretne postulaty - powiedział Miziński. Dodał, że informacje o przebiegu synodu zamieszcza na swoim blogu abp Gądecki.
"Jestem szczęśliwy z bycia gejem"
- Jestem szczęśliwy z bycia gejem i nikogo za to nie będę przepraszał. Za to nie wolno przepraszać - powiedział z kolei w niedzielę w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską ksiądz Krzysztof Charamsa. W wywiadzie ksiądz wyjaśniał także, że chciał wyznać swój homoseksualizm, bo "dłużej nie mógł żyć w niezgodzie ze sobą".
Polski ksiądz do soboty pracował w Watykanie w Kongregacji Nauki Wiary. Tego dnia na konferencji prasowej przedstawił swojego partnera i oświadczenie w tej sprawie, a także skrytykował Kościół za "wszechobecną i ślepą homofobię". Wcześniej mówił o tym w kilku wywiadach.
Watykan oświadczył, że ksiądz Krzysztof Charamsa nie będzie mógł dalej pełnić funkcji w Kongregacji Nauki Wiary oraz w papieskich uniwersytetach, gdzie nauczał.