Bin Laden nie żyje - co na to świat?
Do Białego Domu z całego świata płyną gratulacje i wyrazy radości z powodu zabicia w niedzielę Osamy bin Ladena - przez dekadę uznawanego przez administrację USA za "terrorystę numer jeden".
02.05.2011 | aktual.: 02.05.2011 16:10
Czytaj więcej: Osama bin Laden nie żyje - radość w USA
Władze Arabii Saudyjskiej, rodzinnego kraju bin Ladena, oświadczyły, że jego zabicie wniesie wkład we wzmocnienie międzynarodowej walki z terroryzmem i położy kres "błędnej ideologii".
Jak poinformowała oficjalna saudyjska agencja informacyjna SPA, "oficjalne źródło wyraziło nadzieję Królestwa Arabii Saudyjskiej, że likwidacja lidera terrorystycznej organizacji Al-Kaidy będzie krokiem w stronę wzmocnienia międzynarodowych wysiłków mających na celu walkę z terroryzmem".
Rijad wyraził nadzieję, że zabicie bin Ladena przyczyni się do rozbicia komórek Al-Kaidy na świecie.
W komunikacie podkreślono, że Saudyjczycy "są jednym z narodów, które najbardziej ucierpiały ze strony tej organizacji terrorystycznej".
W 1994 r. władze Arabii Saudyjskiej odebrały bin Ladenowi obywatelstwo, gdy ogłosił "fatwy" potępiające Stany Zjednoczone i saudyjską rodzinę królewską.
"Historyczny moment"
Były prezydent USA George W. Bush, który rozpoczął polowanie na bin Ladena po zamachach w Stanach Zjednoczonych 11 września 2001 roku, nazwał złapanie Bin Ladena "historycznym dokonaniem". - Wojna z terroryzmem trwa, ale dziś USA przekazały jednoznaczny komunikat: sprawiedliwości stanie się zadość, niezależnie, jak długo to potrwa - głosi oświadczenie byłego prezydenta. W 2011 roku, po atakach na WTC, Bush wzywał do schwytania lidera Al-Kaidy "żywego lub martwego". Administracja USA wyznaczyła też 25 mln dolarów nagrody za jego głowę.
Podkreślił, że zabicie terrorysty oznacza "zwycięstwo dla Ameryki, dla wszystkich, którzy dążą do pokoju na świecie, i dla tych, którzy stracili bliskich w zamachu 11 września 2011 roku".
Z kolei brytyjski premier David Cameron powiedział: - Wiadomość o śmierci Osamy bin Ladena oznacza wielką ulgę dla ludzi na całym świecie. Dodał, że jest to "również odpowiedni moment, by podziękować wszystkim, którzy bez wytchnienia pracują, by chronić nas przed terroryzmem".
Kreml "zadowolony"
Kreml "z zadowoleniem powitał poważny sukces USA w walce z międzynarodowym terroryzmem" - zadeklarowano w komunikacie.
"Rosja jednym z pierwszych krajów, który stanął w obliczu światowego terroryzmu" - podkreślił Kreml, nawiązując do zamachów w Rosji w 1999 roku.
"Odwet na wszystkich terrorystach jest nieunikniony. Jedynie wspólna walka ze światowym terroryzmem może przynieść rezultaty. Rosja jest gotowa zwiększyć współpracę w zwalczaniu terroryzmu" - czytamy w komunikacie.
"Zwycięstwo dobra ze złem"
W wydanym komunikacie szef włoskiej dyplomacji oświadczył: - To wielkie zwycięstwo Stanów Zjednoczonych i całej wspólnoty międzynarodowej w walce z Al-Kaidą i terroryzmem. Było ono możliwe dzięki determinacji Stanów Zjednoczonych w polowaniu na odpowiedzialnego za najbardziej tragiczne wydarzenie początku tego wieku, 11 września i inne liczne masakry.
Zabicie Osamy bin Laden - ocenił Frattini - jest "zwycięstwem, które wynagradza wysiłki nas wszystkich, którzy u boku USA walczymy i będziemy dalej walczyć każdego dnia z terroryzmem".
- To zwycięstwo dobra ze złem, sprawiedliwości z niegodziwością. Zwycięstwo świata wolnego i demokratycznego - stwierdził minister podkreślając, że nie powinno ono "zmniejszać czujności w walce z terroryzmem, choć pozwala patrzeć w przyszłość z większą ufnością".
Włoski minister obrony Ignazio La Russa wyraził opinię, że zabicie szefa Al-Kaidy jest "ostrzeżeniem dla terroryzmu wszelkiej maści".
- To nie znaczy, że brakuje innych przywódców terroryzmu, ale Osama bin Laden był w pewnym stopniu postacią mityczną, a jego zabicie może mieć konsekwencje dla terroryzmu. Przynajmniej tego sobie życzymy - oświadczył minister obrony Włoch.
- Pozbycie się bin Ladena jest dobre dla sprawy światowego pokoju, ale co ważniejsze, jest to pokonanie metody przemocy, stosowanej przez bin Ladena i innych na świecie - powiedział rzecznik Autonomii Palestyńskiej, Ghassan Chatib.
"Szerzył nienawiść"
W reakcji na zabicie przez siły amerykańskie przywódcy Al-Kaidy Osamy bin Ladena rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi oświadczył, że ponosił on "najcięższą odpowiedzialność za szerzenie podziałów i nienawiści między narodami".
W wydanym oświadczeniu watykański rzecznik podkreślił, że Osama bin Laden odpowiedzialny był za "śmierć ogromnej liczby ludzi i instrumentalne wykorzystywanie religii w tym celu".
- W obliczu śmierci człowieka chrześcijanin nigdy się nie raduje, ale zastanawia się nad poważną odpowiedzialnością każdego przed Bogiem i ludźmi, ma nadzieję i angażuje się na rzecz tego, aby każde wydarzenie nie było okazją do dalszego wzrostu nienawiści, ale pokoju - stwierdził rzecznik Watykanu.
"Gratuluję uporu"
Zabicie przez amerykańskie siły specjalne Osamy bin Ladena to "ważne wydarzenie w walce z terroryzmem" - ocenił prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Pogratulował "uporu Stanom Zjednoczonym, które przez 10 lat poszukiwały" terrorysty.
Według Paryża, "walka z przestępcami musi być kontynuowana bez przerwy i musi skupić wszystkie kraje, które są ofiarami tych przestępstw". "Ogłoszenie przez prezydenta (Baracka) Obamę informacji o śmierci Osamy bin Ladena w wyniku znakomitej operacji przeprowadzonej przez amerykańskich komandosów w Pakistanie, jest ważnym wydarzeniem w światowej walce z terroryzmem" - oświadczył Pałac Elizejski.
"Główny odpowiedzialny za zamachy z 11 września 2001 r. Osama bin Laden był promotorem ideologii nienawiści i szefem organizacji terrorystycznej, która ma na swoim sumieniu tysiące ofiar na całym świecie, zwłaszcza w krajach muzułmańskich" - dodano w komunikacie.
Według Francji, "sprawiedliwości stało się zadość". "Dzisiaj (w poniedziałek) Francja myśli o nich (o ofiarach) i ich rodzinach" - czytamy w oświadczeniu. "Plaga terroryzmu poniosła historyczną porażkę, lecz to nie jest koniec Al-Kaidy" - ostrzegły francuskie władze.
"Zagrożenie nie zniknęło"
- Francja, Stany Zjednoczone, podobnie jak inne kraje europejskie bezpośrednio współpracują w walce z terroryzmem. Jest to więc wiadomość, która mnie głęboko cieszy - powiedział szef francuskiej dyplomacji w radiu publicznym France Inter.
Juppe zastrzegł jednak, że zlikwidowanie szefa Al-Kaidy nie sprawiło, że zniknęło zagrożenie zamachami. - Będziemy bardziej czujni niż kiedykolwiek. Zagrożenie terrorystyczne jest wysokie, widzieliśmy to przecież kilka dni temu w Marrakeszu - zaznaczył.
- Z pewnością nie skończyła się walka przeciwko temu, co jest największą nikczemnością - przeciwko atakowaniu niewinnych - ocenił francuski minister.
"Sukces sił pokoju"
Zabicie Osamy bin Ladena to sukces sił pokoju - oświadczyła kanclerz Niemiec Angela Merkel. Przekazała ona prezydentowi USA Barackowi Obamie, że wiadomość o śmierci terrorysty przyjęła z ulgą.
- Osama bin Ladem był odpowiedzialny za śmierć tysięcy niewinnych ludzi. Na jego bezpośredni rozkaz i w jego imieniu do wielu krajów niesiono terror, który skierowany jest przeciwko mężczyznom, kobietom i dzieciom, przeciwko chrześcijanom i muzułmanom - oświadczyła niemiecka kanclerz.
Jak dodała, "Osama bin Laden utrzymywał, że działa w imieniu islamu, a w rzeczywistości kpił z podstawowych wartości swojej i wszystkich innych religii".
- Dziś w nocy siły pokoju odniosły sukces. Ale przez to międzynarodowy terroryzm nie został jeszcze pokonany. Wszyscy musimy pozostać czujni" - zastrzegła Merkel.
"To dobra wiadomość"
Zabicie Osamy bin Ladena to dobra wiadomość dla wszystkich na świecie, którzy kochają pokój i wolność - oświadczył w poniedziałek w Berlinie szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle.
- Osama bin Laden był jednym z najbrutalniejszych terrorystów na świecie. Ma na sumieniu życie tysięcy niewinnych ludzi. To, że krwawy proceder tego terrorysty został ukrócony, jest dobrą wiadomością dla wszystkich kochających pokój i wolność ludzi na świecie - powiedział Westerwelle, cytowany w komunikacie niemieckiego MSZ.
"Ważny krok"
Obudziliśmy się dzisiaj w bezpieczniejszym świecie - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek na wieść o śmierci bin Ladena.
- Choć wojna z terroryzmem jest daleka od zakończenia, to wykonany został ważny krok w celu pokonania Al-Kaidy i zapewnienia bezpieczeństwa milionom ludzi, chrześcijanom, muzułmanom, przedstawicielom innych religii, a przede wszystkim tym, którzy wierzą w pokojowe współistnienie" - podkreślił Buzek w oświadczeniu.
Najbardziej poszukiwany terrorysta świata zginął w niedzielę w operacji sił specjalnych USA w domu na przedmieściu pakistańskiej stolicy Islamabadu, gdzie się ukrywał. Informacje o śmierci szefa Al-Kaidy potwierdził prezydent Barack Obama, który podkreślił, że "sprawiedliwości stało się zadość".
"Triumf sprawiedliwości"
- To wielki triumf sprawiedliwości, wolności i wartości podzielanych przez wszystkie demokratyczne narody walczące z terroryzmem ramię w ramię i z determinacją - oświadczył Netanjahu. - Państwo Izrael łączy się w radości z Amerykanami po zgładzeniu bin Ladena - dodał.
Także prezydent Izraela Szimon Peres ocenił, że zabicie lidera Al-Kaidy to "wielki sukces nie tylko dla Stanów Zjednoczonych, ale także dla całego wolnego świata, który oddycha z ulgą po wymierzeniu bin Ladenowi z opóźnieniem zasłużonej kary". Izraelski minister spraw zagranicznych Awigdor Lieberman potwierdził, że Biały Dom informował ambasadę Izraela w Waszyngtonie o śmierci bin Ladena na pół godziny przed ogłoszeniem tego przez prezydenta USA Baracka Obamę.
"UE ramię w ramię z USA"
Śmierć bin Ladena to wielki postęp w wysiłkach oczyszczenia świata z terroryzmu. UE stoi ramię w ramię z USA, międzynarodowymi partnerami i przyjaciółmi ze świata muzułmańskiego w zwalczaniu plagi globalnego ekstremizmu - oświadczyli liderzy instytucji UE.
Wspólne oświadczenie w związku ze śmiercią Osamy bin Ladena, zabitego przez siły specjalne USA w Pakistanie, wydali przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso oraz przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.
"To wielki postęp w naszych wysiłkach oczyszczenia świata z terroryzmu. Unia Europejska stoi ramię w ramię ze Stanami Zjednoczonymi, naszymi międzynarodowymi partnerami i przyjaciółmi ze świata muzułmańskiego w zwalczaniu plagi globalnego ekstremizmu i budowaniu świata pokoju, bezpieczeństwa i dobrobytu dla wszystkich" - brzmi oświadczenie Barroso i Van Rompuya.
"Osama bin Laden był przestępcą odpowiedzialnym za haniebne zamachy terrorystyczne, które kosztowały życie tysiące niewinnych ludzi. Jego śmierć czyni świat bezpieczniejszym i pokazuje, że takie zbrodnie nie pozostaną bez kary" - dodają politycy.
Do śmierci bin Ladena odnieśli się też szefowie największych ugrupować w europarlamencie. - Koniec ery bin Ladena to dobra wiadomość dla wszystkich tych, którzy walczą na świecie z międzynarodowym terroryzmem. To także symboliczny i pocieszający dzień dla koalicji międzynarodowych sił, które od lat walczyły z siatką Al-Kaidy - powiedział szef największej chadeckiej frakcji Joseph Daul.
Z kolei lider socjaldemokratów w PE Martin Schulz ostrzegł przed niebezpieczeństwem ataków odwetowych po śmierci bin Ladena i nawoływał do zachowania czujności. - Bin Laden, jeden z najważniejszych liderów terroryzmu, zmarł w trakcie wysiłków doprowadzenia go przed oblicze sprawiedliwości, ale ta śmierć nie oznacza końca zagrożenia terroryzmem. Istnieje ryzyko odwetu przez inne grupy Al-Kaidy i wszyscy musimy być czujni - podkreślił Schulz.
NATO oświadczyło, że śmierć przywódcy Al-Kaidy Osamy bin Ladena w starciu z amerykańskimi siłami specjalnymi to "znaczny sukces" na rzecz bezpieczeństwa państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, zaznaczając, że misja Sojuszu w Afganistanie musi być kontynuowana.
"Gratuluję prezydentowi Barackowi Obamie i wszystkim tym, dzięki którym była możliwa operacja przeciwko Osamie bin Ladenowi. To znaczny sukces na rzecz bezpieczeństwa sojuszników z NATO i wszystkich państw, które przyłączyły się do naszych wysiłków w celu zwalczania plagi terroryzmu, by uczynić świat bezpieczniejszym miejscem dla nas wszystkich" - napisał w oświadczeniu sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.
Jak jednocześnie zaznaczył, "sojusznicy z NATO i ich partnerzy będą kontynuować swą misję, by zapewnić, że Afganistan nigdy nie stanie się bezpiecznym schronieniem dla ekstremizmu".