"Bild": Niemcy najbardziej "żenującym" krajem NATO
Niemiecka gazeta uderza w kanclerza i rząd w Berlinie, który jej zdaniem rujnuje wizerunek kraju na świecie. Winne są temu działania Olafa Scholza i podległych mu ministrów. W podobne tony uderzają inne niemieckie media z "Frankfurter Allgemeine Zeitung" na czele.
30.05.2022 | aktual.: 30.05.2022 08:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Temat dostaw niemieckich pojazdów pancernych do Ukrainy ciągnie się już od dłuższego czasu. Co rusz pojawiają się sprzeczne doniesienia dotyczące ewentualnych dostaw. Ostatnio opinię publiczną nad Sprewą obiegła informacja, że Berlin nie zdecyduje się jednak na przekazanie ciężkiego sprzętu.
Sekretarz stanu ds. obrony Siemtje Möller stwierdziła, że państwa NATO uzgodniły, iż nie będą dostarczać Ukrainie broni pancernej produkcji zachodniej - choć Sojusz i inne państwa członkowskie temu zaprzeczają.
- Działamy w zgodzie z naszymi sojusznikami i czynimy to całkiem świadomie. I tak też jest w ich przypadku. To jest to, co pozostaje niezmienne (...) i to jest to, co również chcemy tutaj usłyszeć - odpowiedział Scholz dziennikowi "Bild". Trudno pochwalić kanclerza, że jest w tej kwestii konkretny.
Wizerunek Niemiec cierpi
W związku z ciągnącymi się dostawami świat stawia coraz głośniej pytanie, czy Niemcy są wiarygodnym partnerem NATO - stwierdza gazeta. "Dostawy z Berlina przebiegają w ślimaczym tempie" - jednocześnie podsumowując.
Na wiarygodności naszego zachodniego sąsiada rzutują także zarzuty sformowane przez polskiego prezydenta Andrzeja Dudę, który stwierdził, że "Niemcy złamały dane słowo" w sprawie dostaw do Polski czołgów Leopard 2. Maszyny miały trafić nad Wisłę w ramach wymiany. Polski sprzęt trafia do Ukrainy, w zamian Warszawa miała otrzymać czołgi z Niemiec.
Również "FAZ" zauważa, że Scholz "rujnuje reputację niemieckiej polityki". Gazeta przytacza kwestię obiecanych przez niemiecki rząd samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard, które nie dotarły jeszcze do Ukrainy, a do których brakuje amunicji. Wspomniana została także dyskusja dotycząca bojowych wozów piechoty Marder, w których sprawie ciągle nie ma decyzji Berlina, a które mogłyby zostać dostarczone do Kijowa.
Dziennik zwraca także uwagę na same słowa Scholza, który wielokrotnie powoływał się na złożoną przez siebie przysięgę, że nie będzie szkodził narodowi niemieckiemu. "FAZ" uważa jednak, że cała aktywność kanclerza w kwestii wojny w Ukrainie jest właśnie wielką szkodą dla kraju.
Zobacz też: Zachód przestanie pomagać Ukrainie? "Ludzie nie zdają sobie sprawy"