PublicystykaBierzyński: "Seks, dzieci i mniejszości seksualne to grząski temat. Dla Kaczyńskiego i Kościoła" (Opinia)

Bierzyński: "Seks, dzieci i mniejszości seksualne to grząski temat. Dla Kaczyńskiego i Kościoła" (Opinia)

Jarosław Kaczyński otworzył nowy front ideologicznej walki. Tym razem prezes PiS – wspólnie z Kościołem - będzie bronił zagrożonej polskiej rodziny. Szturm na nią rozpoczął się od rzekomego zaatakowania najmłodszych. Orężem w tym boju ma być "seksualizacja dzieci". A to przecież domena Kościoła, który widzi się w roli monopolisty - pisze Jakub Bierzyński, doradca Roberta Biedronia.

Bierzyński: "Seks, dzieci i mniejszości seksualne to grząski temat. Dla Kaczyńskiego i Kościoła" (Opinia)
Źródło zdjęć: © Forum | Mateusz Włodarczyk
Jakub Bierzyński

Przeciwnikom politycznym prezes PiS przypisał świadomą, perfidną "socjotechnikę". Zrobił to w sobotę na konwencji swojej partii. Pretekstem do ataku na Platformę Obywatelską było podpisanie deklaracji LGBT+ przez Rafała Trzaskowskiego. Jednym z jej punktów jest zobowiązanie się warszawskiego samorządu do wprowadzania lekcji wychowania seksualnego zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Stary potwór zdechł, PiS hoduje nowego

Najwyraźniej spece od prawicowej propagandy uznali, że czas wykreować nowy strach. Ten poprzedni - Gender - został wysłany na emeryturę, jako element nieefektywny, a więc nieprzydatny na nowym froncie. To dlatego, że po paru latach rządów Prawa i Sprawiedliwości, wspieranych aktywnie przez hierarchię kościelną, nastroje społeczne wyraźnie przesunęły się w stronę otwartości, tolerancji i akceptacji dla mniejszości seksualnych i praw kobiet.

Obraz
© PAP / "Jedynki" PiS do Parlamentu Europejskiego. Jasionka 9 marca 2019 roku. | Darek Delmanowicz

56 proc. Polek i Polaków jest za przyznaniem parom jednopłciowym prawa do zawierania związków partnerskich, a 41 proc. popiera małżeństwa jednopłciowe. Większość (53 proc.) jest za liberalizacją prawa do aborcji i wprowadzeniem prawa do usunięcia ciąży do 12 tygodnia. Polacy nie potępiają też finansowania in vitro. Z kolei są przeciwni obecności religii w szkołach. Jak widać prawica sama, stworzyła sobie wroga w postaci "ideologii Gender" i przegrała z nim walkę o rząd dusz.

Dzisiaj PiS rusza do boju z nowym potworem. Jest stworzony ze wszystkich prawicowych strachów – homofobii, seksualizacji dzieci, rozbijania rodziny i homoseksualizmu. Spróbuję rozłożyć ten twór na czynniki pierwsze.

Kluczem do skutecznej manipulacji jest lęk, najsilniejsza emocja społeczna. Łatwo go wywołać, bo ludzie najczęściej boją się własnych wyobrażeń, a wyobraźnia dobrze poddaje się ideologicznej obróbce. Czynnikiem lękotwórczym ma być seksualizacja dzieci przez gejów i lesbijki.

Postulat nowoczesnej edukacji seksualnej w szkołach obecny jest w programach wszystkich postępowych ruchów społecznych od feministek po partię Wiosna. Deklaracja podpisana przez Trzaskowskiego wprowadza standardy opracowane przez specjalistów od edukacji i seksuologów pracujących na rzecz WHO.

Organizacji trudno zarzucić, że promuje homoseksualizm lub określony światopogląd. To po prostu zestaw zaleceń dotyczących tego, co i w jaki sposób, mówić dzieciom o seksualności. Jedyny związek pomiędzy tym dokumentem a środowiskami LGBT jest taki, że znalazł się na karcie LGBT+ podpisanej w Warszawie.

Prawica ramię w ramię z Kościołem oburza się, że zalecenia WHO przewidują rozmowę o masturbacji. To paradoks - problem "dotykania miejsc intymnych", "niedobrego dotyku" pojawia się stosunkowo wcześnie na lekcjach religii.

Obraz
© PAP / Kard. Kazimierz Nycz: Deklaracja LGBT+ przyjęta przez władze Warszawy jest sprzeczna z konstytucyjnym prawem rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami oraz z obowiązującym prawem oświatowym. | Piotr Nowak

Problem "czystości" lub "grzechu" masturbacji pojawia się także w czasie spowiedzi - dziewięciolatki opowiadają o wczesnych fantazjach seksualnych, popędzie i masturbacji obcemu mężczyźnie w sutannie. Przed spowiedzią muszą zastanowić się, m.in.: Czy robiłem coś bezwstydnego sam..., z kimś?; Czy patrzyłem na nieskromne rzeczy?; Czy mówiłem lub myślałem nieskromnie?

W efekcie wychowujemy ludzi skrzywdzonych pojęciem grzechu, dla których własne ciało kojarzy się ze słabością i brudem, naturalne potrzeby seksualne z grzechem, a najskrytsze myśli są wstydliwie wyjawiane obcemu człowiekowi, którego życie seksualne odbiega daleko od normy, a jego wiedza i fachowe przygotowanie do rozmowy z dzieckiem o seksualności jest gorsze niż zerowe – jest ujemne.

Ciekawe, że edukacja seksualna prowadzona według dyrektyw specjalistów ze WHO rodzi takie lęki, podczas gdy amatorska, brutalna i głęboko szkodliwa "seksualizacja dzieci" prowadzona przez księży nie budzi wśród katolickich rodziców zastrzeżeń.

Kaczyńskiemu to umknęło - tak samo postępuje Putin

Kaczyński nie przedstawił żadnego związku przyczynowo skutkowego pomiędzy edukacją seksualną w szkole, a trwałością rodziny. Nie musi. Propaganda nie jest sztuką logicznego wnioskowania, lecz budowania chwytliwych skojarzeń. I tak dostaliśmy bajaderkę z haseł: LGBT, dzieci, seks, rodzina.

To, że Kaczyński nie jest specem w tych dziedzinach, nie przeszkadza jego wyznawcom. Tego typu ideologiczne kampanie mogą stanowić dla ich autora zagrożenie, bo w naturalny sposób rodzą niewygodne pytania. Dlaczego obrońca rodziny zna to pojęcie wyłączne w sposób teoretyczny? Dlaczego obrońca dzieci nigdy z dziećmi nie miał nic wspólnego? Czy prezes PiS jest homofobem? Jak widać, Kaczyński otwierając światopoglądową wojnę, ryzykuje postawienie mu wielu trudnych pytań.

Rozpoczęcie wojny ze środowiskami mniejszości seksualnych na starcie kampanii PiS do Europarlamentu jest szczególnie niepokojące. Świadomie czy nie, ale Kaczyński wchodzi w buty Władimira Putina – w Rosji lesbijki i geje znaleźli się celowniku kremlowskiej propagandy, dla której gej-Europa to oczywista zbitka.

Widać więc, że rosyjski pierwowzór propagandy stosowanej przez PiS jest jednoznacznie nacelowany przeciw Unii Europejskiej. Czy będzie także głównym hasłem wyborów europejskich polskiej prawicy? Przemówienie Kaczyńskiego w Jasionce pod Rzeszowem może na to wskazywać.

Prezes trafił kulą w płot

Czy to potencjalnie skuteczna strategia? Moim zdaniem anty mniejszościowa kampania to fundamentalny błąd.

Przede wszystkim nie trafia w nastoje (powyżej wspominałem już o podejściu Polaków np. do aborcji czy związków partnerskich osób tej samej płci). Tymczasem Kaczyński jest jak generał, który chce wygrać kolejną wojnę dokładnie w ten sam sposób, w jaki wygrał poprzednią.

Zupełnie jakby nie dostrzegł zmiany nastrojów społecznych - to co jeszcze rok temu było obyczajową rewolucją, dzisiaj jest dominującym poglądem większości. Kaczyński mówi językiem nieprzystającym do tych nastrojów. To język, który silnie mobilizuje najtwardsze jądro elektoratu, lecz nie zrobi wrażenia na mobilnej większości. Ba, ona może być wręcz odstręczona ostrością języka nienawiści prezesa. Tymczasem to właśnie dzięki niej wygrywa się wybory.

Po ponad 3 latach rządów PiS Polacy są zmęczeni ciągłą wojną. Stały konflikt budzi zniechęcenie i odrazę. Opozycja powinna wykorzystać te nastroje i nie wchodząc w jałowy spór o to, w jaki sposób rozmawiać o masturbacji z uczniami w szkole, zarzucać wprost Kaczyńskiemu rozpętanie kolejnej ideologicznej wojny.

Powinna krzyknąć: dość podziałów i piętnowania innych. Dość nienawiści. Chcemy łączyć Polaków, nie dzielić. Chcemy społeczeństwa, w którym każdy znajdzie miejsce dla własnej wrażliwości. Jedni rodzice wyślą dzieci na religię, inni na wychowanie seksualne, ufając że WHO wie, co robi. Chcemy mieć prawo do własnych światopoglądowych wyborów.

Broń, której chce użyć Kaczyński, może obrócić się więc przeciw niemu - mówiąc o sprawach, w których nie ma wiedzy eksperckiej, naraża się na śmieszność. A śmieszność jest w polityce bronią zabójczą.

Jeśli Kaczyński liczy na Kościół, zawiedzie się. Owszem, biskupi z ochotą podjęli pałeczkę, ale to nie może się dobrze skończyć i dla prawicy, i dla Kościoła pokiereszowanego skandalami pedofilskimi. W tej sytuacji Kościół powinien od kwestii seksu i dzieci trzymać się jak najdalej.

Dlatego uważam, że wątek homofobiczny w kampanii europejskiej raczej zadziała odwrotnie do zamierzeń.

O ile w poprzednich wyborach Kaczyński trafił w głębokie społeczne potrzeby: przywracania godności, solidarności społecznej, redystrybucji i patriotyzmu, tak teraz instynkt go zawiódł.

Homofobiczna kampania to strategiczny błąd, który może kosztować Kaczyńskiego najwyższą cenę – władzę.

Jakub Bierzyński jest doradcą Roberta Biedronia

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)