Biejat nie mówi "nie". "Musicie państwo poczekać"
Magdalena Biejat, która w nowej kadencji parlamentu zamieni Sejm na Senat, jest wymieniana wśród potencjalnych kandydatów na marszałkinię izby wyższej. Co myśli o tym sama zainteresowana? - Interesuje mnie wszystko, co zostanie wydyskutowane przez naszych przedstawicieli w różnych zespołach. Ja jestem gotowa przyjąć każdą odpowiedzialność jeśli jaką uznamy, że powinnam przyjąć. Natomiast dzisiaj te rozmowy personalne powinny odbywać się w ramach dialogi partii demokratycznych, a nie przez media - mówi liderka partii Razem w rozmowie z Wirtualną Polską. Biejat podkreśla jednak, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły i nie wiadomo, kiedy zapadną. Nie mamy konkretnego deadline'u. Musicie państwo poczekać. Wszyscy pozostają ze sobą w kontakcie. Decyzje personalne są elementem większej układanki. Żadna decyzja nie powstaje w oderwaniu od innych. Trudno o nich w ten sposób rozmawiać - przyznaje przyszła senator. Polityczka przekazała także, jaką ma wizę Senatu, przy okazji wbijając szpilę partii rządzącej. - Absolutnie kluczową sprawą jest zadbanie, żeby Senat kultywował otwartość na obywateli, która została wypracowana podczas ostatniej kadencji. Ta wartość została wypracowana paradoksalnie dzięki temu, że PiS tak twardą ręką trzymało Sejm. Wielu obywateli przychodziło tu po dialog, wysłuchanie, po przestrzeń do negocjacji. Mam nadzieję, że to zostanie podtrzymane - mówi Biejat w rozmowie z WP.