Biden i Zełenski się dogadali. Co się kryje za porozumieniem?

Wzmocnienie obrony Ukrainy przed Rosją oraz przybliżenie do członkostwa w NATO - to cel porozumienia między USA a Ukrainą. - Wszystko po to, żeby Ukraina - po tym, jak już wyprze agresora z własnego kraju - zbudowała sobie podstawę do funkcjonowania, aby tę niepodległość wywalczoną utrzymać - komentuje w rozmowie z WP gen. Roman Polko.

Joe Biden i Wołodymyr Zełenski w czwartek podpisali umowę współpracy ws. bezpieczeństwa
Joe Biden i Wołodymyr Zełenski w czwartek podpisali umowę współpracy ws. bezpieczeństwa
Źródło zdjęć: © PAP
Paweł Buczkowski

- Naszym celem jest wzmocnienie wiarygodnej obrony Ukrainy i jej zdolności odstraszania w perspektywie długoterminowej - skomentował w czwartek prezydent USA Joe Biden, po podpisaniu dwustronnego porozumienia w sprawie bezpieczeństwa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Spotkanie obu przywódców odbyło się we Włoszech przy okazji trwającego tam szczytu państw G7, którego Zełenski jest gościem. Celem porozumienia jest wzmocnienie obrony Ukrainy przed Rosją oraz przybliżenie Ukrainy do członkostwa w NATO.

Zełenski stwierdził, że podpisanie dwustronnej umowy o bezpieczeństwie to "historyczny dzień". - To porozumienie określa wsparcie Stanów Zjednoczonych do czasu zwycięstwa Ukrainy w tej wojnie - dodał.

Jak podał Reuters, umowa zakłada, że w przypadku ataku zbrojnego lub groźby takiego ataku na Ukrainę, najwyżsi urzędnicy z obu krajów spotkają się w ciągu 24 godzin, aby się skonsultować w sprawie odpowiedzi i określić, jakie dodatkowe potrzeby obronne są wymagane dla Ukrainy. "Umowa określa również plany rozwoju ukraińskiego przemysłu obronnego i rozbudowy sił zbrojnych" - przytacza Reuters.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Eberhardt: To deklaracje polityczne, a nie gwarancje bezpieczeństwa

- Porozumienia o bezpieczeństwie, które podpisuje Ukraina, choć przedstawiane są w Kijowie jako dokumenty o gwarancjach bezpieczeństwa, tak naprawdę stanowią deklarację polityczną, intencję kontynuowania wsparcia finansowego oraz wojskowego dla państwa ukraińskiego w obliczu zagrożenia ze strony Rosji - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Adam Eberhardt, wicedyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.

Ekspert zwraca uwagę, że nie dysponujemy szczegółami tego, jaki jest dokładny zakres współpracy.

- To, co się pojawia w spekulacjach medialnych, to jest zapowiedź wspierania Ukrainy również w dłuższym okresie, w sytuacji ewentualnej wznowionej agresji rosyjskiej za jakiś czas. Ale bardzo trudno ocenić w jakim stopniu to, co słyszymy o tym dokumencie, odzwierciedla rzeczywistość, a na ile jest również pewnym elementem ukraińskiego PR-u - zaznacza Eberhardt.

Podobne dwustronne porozumienia podpisało z Ukrainą jak dotąd 15 innych państw, w tym m.in. Wielka Brytania, Francja i Niemcy. Podobną umowę Ukraina w czwartek podpisała z Japonią. W tym przypadku Ukraina dostanie wsparcie w zakresie bezpieczeństwa i obrony, m.in. poprzez dostarczanie "nieśmiercionośnego sprzętu i materiałów" oraz "leczenie rannych ukraińskich żołnierzy".

- Oczywiście podpisanie tego typu porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi ma największą wagę z racji potencjału amerykańskiego i zakresu wsparcia od tego kraju. Jest również pewną próbą działań metodą faktów dokonanych w Stanach Zjednoczonych, w kontekście potencjalnych turbulencji, które mogą nastąpić na skutek wyborów prezydenckich w listopadzie - wskazuje Adam Ebehardt.

Chodzi o możliwą zmianę w fotelu prezydenta USA. Joe Bidena może zastąpić bardziej sceptyczny, jeśli chodzi o pomoc Ukrainie, Donald Trump.

- Ale dobrze wiemy, że to, co będzie decydowało w tym wymiarze długoterminowym, to jest pewna dynamika polityczna w poszczególnych państwach. Trudno się spodziewać, żeby następny prezydent Stanów Zjednoczonych, czy jakikolwiek inny przywódca, który podpisał tego typu umowę z Ukrainą, był jakoś nadmiernie nią związany. To są deklaracje polityczne i tak je należy odczytywać - kwituje Eberhardt.

Polko: Długofalowa współpraca ważniejsza niż jeden samolot

- Tego typu umowy mają wpływ także na morale Ukraińców, którzy wiedzą, że to wsparcie Stanów Zjednoczonych nadal jest. To jest potwierdzenie, szczególnie w kontekście obaw przed ewentualną prezydenturą Donald Trumpa - uważa gen. Roman Polko, były dowódca Jednostki Specjalnej GROM i były zastępca szefa BBN.

Jego zdaniem, w przypadku wsparcia dla Ukrainy to nie pojedyncze jednostki sprzętu mają kluczowe znaczenie, ale właśnie długofalowa współpraca.

- Ważniejsze są elementy wzajemnych relacji, dopuszczenia do pewnych technologii, szkolenia. To jest bardziej kluczowe i ma większe znaczenie niż wysłanie jednego więcej śmigłowca, czy samolotu. Wszystko po to, żeby Ukraina - po tym, jak już wyprze agresora z własnego kraju, co pewnie jeszcze potrwa trochę czasu - zbudowała sobie podstawę do funkcjonowania, aby tę niepodległość wywalczoną utrzymać - podkreśla Roman Polko w rozmowie z WP.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj także:

Źródło: WP, PAP

Wybrane dla Ciebie