Biały Dom: Izrael ma prawo się bronić
Biały Dom ponownie oświadczył w poniedziałek, że Izrael ma prawo się bronić w odpowiedzi na
palestyńskie zamachy terrorystyczne i wezwał Jasera Arafata do ukarania terrorystów.
Dał jednak do zrozumienia, że niepokoi się eskalacją przemocy na Bliskim Wschodzie.
Przewodniczący Jaser Arafat musi uczynić stuprocentowy wysiłek, aby znaleźć odpowiedzialnych za morderstwa niewinnych ludzi i pociągnąć ich do odpowiedzialności. To jest dla niego moment, aby stanąć po stronie tych, którzy są za pokojem - dodał Fleischer.
Rzecznik nie odpowiedział jednak twierdząco na pytanie, czy Biały Dom uważa Arafata za bezpośrednio odpowiedzialnego za zamachy terrorystyczne w Izraelu w czasie weekendu.
O taką bezpośrednią odpowiedzialność oskarżył przywódcę Autonomii Palestyńskiej izraelski premier Ariel Szaron.
Rzecznik Busha uchylił się też od odpowiedzi na pytanie czy USA popierają obecną izraelską akcję przeciw Palestyńczykom. Oświadczył natomiast, że obie strony bliskowschodniego konfliktu muszą być świadome skutków swoich działań.
Obserwatorzy interpretują to jako sygnał, że administracja USA dyplomatycznie sugeruje Izraelowi powściągliwość w reakcji na ataki, wywierając jednocześnie presję na Arafata, aby powstrzymał terrorystów.
Fleischer wymijająco odpowiedział poza tym na pytanie czy Biały Dom zgadza się z oceną Szarona, który postawił moralny znak równości między Arafatem a Osamą Bin Ladenem.
Prezydent jasno się wyraził, że nie ma tzw. dobrych i tzw. złych terrorystów - oświadczył. (mk)