Białoruski reżim stawia Andrzejowi Poczobutowi kolejny zarzut: nawoływania do sankcji

Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Andrzej Poczobut od marca 2021 roku przebywa w białoruskim więzieniu. Jak wynika z najnowszych doniesień, oprócz dotychczasowych zarzutów pojawił się nowy: "wzywania do działań na szkodę bezpieczeństwa Białorusi". Zdaniem wiceszefa tymczasowego rządu Białorusi Pawła Łatuszki "świat zapomniał o Białorusi".

Białoruski reżim stawia Andrzejowi Poczobutowi kolejny zarzut: nawoływania do sankcji
Białoruski reżim stawia Andrzejowi Poczobutowi kolejny zarzut: nawoływania do sankcji
Źródło zdjęć: © PAP | Artur Reszko
Violetta Baran

Do poprzedniego zarzutu "wzniecania wrogości" dodano Poczobutowi również zarzuty "nawoływania do środków ograniczających (sankcji), których celem jest uszczerbek dla bezpieczeństwa narodowego" - poinformowało w środę niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ).

W komunikacie BAŻ podał, że sprawa karna Poczobuta zostanie wkrótce przekazana do sądu.

O kolejnym zarzucie dla polskiego działacza na Białorusi informuje także na swoim profilu na Twitterze Paweł Łatuszka, były minister kultury Białorusi, ambasador w Polsce i Francji, obecnie opozycjonista, który został wyznaczony na wiceszefa tymczasowego rządu.

"Andrzejowi Poczobutowi postawiono nowy zarzut - art. 361 KK (nawoływanie do sankcji) Zemsta reżimu na jednym z najbardziej znanych polskich działaczy. Łukaszenka się nie zatrzyma, trzeba go zatrzymać!" - napisał na swoim profilu na Twitterze Łatuszka.

- Nie znam szczegółów, trudno jest o jakieś informacje. Sądzę jednak, że to zemsta za to, że Andrzej Poczobut nie chce podpisywać żadnych dokumentów, nie przyznaje się do winy, nie chce wnioskować do Łukaszenki o ułaskawienie - mówi w rozmowie z WP Łatuszka.

Białoruski opozycjonista przypomina, że reżim Łukaszenki specjalnie zmienił w ubiegłym roku prawo tak, by karać wszystkich, którzy domagają się sankcji na Białoruś. Na uwagę, że jednak stało się to po zatrzymaniu Poczobuta, któremu trudno zza krat nawoływać do sankcji odparł, że "Łukaszenka wprowadził na Białorusi reżim totalitarny".

Przypomnijmy, że odpowiedzialność karna za "wzywanie do działań na szkodę bezpieczeństwa Białorusi" została wprowadzona jesienią 2021 roku, w czasie gdy Andrzej Poczobut był już w areszcie. Będzie on więc odpowiadał za czyny, które w momencie, gdy mógł je popełnić, nie były przestępstwem.

- Każdego dnia są kolejne zatrzymania. W Mińsku może zatrzymać dziesięć osób, w Brześciu dziesięć osób, w Mozyrze. Zatrzymują chłopaków z telefonami, na kolana każą padać, nagrywają ich, każą o ułaskawienie pisać. Rozpoznanie twarzy wprowadzili, zatrzymują tych którzy brali udział w manifestacjach w 2020 roku. To jest katastrofa, to co dzieje się na Białorusi, niespotykana w Europie - mówi WP Łatuszka.

Łatuszka twierdzi, że świat zapomniał o Białorusi. - Nikt o tym nie mówi, wszyscy milczą. Białoruś jakby znikła - ocenił.

Na Ukrainie jest straszna wojna. Łukaszenka z jednej strony pomaga Rosji, a z drugiej zwiększa represje - odparł na uwagę, że zapewne powodem tego jest to, co dzieje się w Ukrainie. - Toczy się 5,5 tys. spraw karnych w związku z udziałem Białorusinów w akcjach protestacyjnych. To jest kilka tysięcy więźniów politycznych. Znów, tak jak było w 2020 roku, w celi o powierzchni 14 metrów kwadratowych siedzi po 20 osób. Media o tym nie piszą - mówi WP wiceszefa tymczasowego rządu Białorusi.

Wybrane dla Ciebie