Białoruska prasa o "papierowej" walce z biurokracją
Urzędnicy władz lokalnych na Białorusi 60%
czasu pracy poświęcają na pisanie sprawozdań. W latach 2001-2005
dwukrotnie wzrósł obrót dokumentów w gospodarce i organach władzy.
Tylko w tym roku potok korespondencji zwiększył się o 5%.
07.08.2006 | aktual.: 07.08.2006 21:50
Takie oficjalne dane przytacza tygodnik "Biełorusy i rynok", relacjonując niedawną naradę rządową, poświęconą programowi walki z biurokracją. Analizowano na niej realizację zalecenia prezydenta Alaksandra Łukaszenki, by w 2006 roku dwukrotnie zmniejszyć obrót dokumentów w porównaniu z 2001 r.
Na Białorusi istnieje 218 wzorów scentralizowanej sprawozdawczości i 347 - resortowej. Zbieranie danych do tych sprawozdań nie powinno być dublowane. Tymczasem jest to tylko wierzchołek góry lodowej - przyznał wicepremier Andrej Kabiakou. Wymagane przez państwo, uzasadnione sprawozdania stanowią zaledwie 10-20% ogółu.
Większość przedsiębiorstw na polecenie wyższych instancji sporządza uzupełniające sprawozdania. Na przykład kombinat paszowy ze Smorgoni w ciągu pięciu miesięcy tego roku złożył 564 sprawozdania statystyczne, z czego 453 (czyli 80%) nie należało do oficjalnie wymaganych przez państwo.
Jedna z placówek ministerstwa zdrowia zdążyła w tym czasie złożyć 52 sprawozdania według 24 oficjalnie zatwierdzonych wzorów i 176 sprawozdań według niezatwierdzonych. Szkoła z powiatu kobryńskiego, w której uczy się 138 dzieci, przedstawiła do maja 229 sprawozdań i różnych informacji.
Obliczono, że w latach 2001-2005, w placówkach ministerstwa edukacji potok korespondencji wzrósł czterokrotnie.
Aby zlikwidować nieuzasadnioną sprawozdawczość, rząd przygotowuje projekt kolejnej dyrektywy prezydenta, rozumiejąc - jak piszą "Biełorusy i rynok" - że "biurokracie nawet do "debiurokratyzacji" potrzebne jest nie ustne polecenie, lecz kolejny papierek".
Zdaniem tygodnika, doprowadzi to zapewne do wzrostu ilości korespondencji, gdyż z wykonania dyrektywy trzeba się będzie rozliczyć.
Bożena Kuzawińska