Białoruska opozycja podzielona
Opozycyjna
koalicja na Białorusi podjęła próbę porozumienia.
Skłóceni liderzy nie zdołali jednak wypracować kompromisu.
Kryzys w koalicji zaostrzył się, gdy jej były kandydat na prezydenta Alaksandr Milinkiewicz ogłosił, że nie weźmie udziału w zaplanowanym na marzec Kongresie Zjednoczonych Sił Demokratycznych (ADS) z powodu wewnętrznych walk w ich władzach.
Milinkiewicz sprzeciwia się powziętej niedawno decyzji o wprowadzeniu rotacyjnego kierownictwa w Radzie Politycznej ADS, którą dotychczas on kierował. Kongres miał zatwierdzić tę decyzję, wynikającą z przeświadczenia części działaczy, że Milinkiewicz był jedynie kandydatem na prezydenta i po wyborach wyczerpał swój mandat.
Tymczasem zdaniem Milinkiewicza Kongres ma sens tylko wówczas, jeśli wyłoni jednego przywódcę i wyposaży go w silne pełnomocnictwa. Według niego rotacja na czele ADS doprowadzi do jeszcze poważniejszego skłócenia liderów partii politycznych i rozpadu koalicji.
Próbę pojednania opozycyjnych przywódców podjęli przedstawiciele Rady Białoruskiej Inteligencji, którzy wzięli udział w poniedziałkowych obradach Rady Politycznej ADS wraz z reprezentantami organizacji pozarządowych.
Lider partii Białoruski Front Narodowy (BNF) Wincuk Wiaczorka przedstawił propozycję "Kompromis dla jedności". Zakłada ona, że Kongres odbyłby się w maju i wybrał Milinkiewicza na szefa Rady Politycznej.
Przedstawiciele inteligencji deklarowali, że w Kongresie powinni uczestniczyć wszyscy liderzy opozycji. Podkreślali, że Milinkiewicz wspaniale reprezentuje ADS za granicą.
Koalicja będzie rozpatrywać kwestię, jak wykorzystać potencjał Alaksandra Milinkiewicza, jaką niszę w tym celu wydzielić - zadeklarował Labiedźka, który na pierwszym Kongresie w 2005 roku był głównym rywalem Milinkiewicza w wyścigu po tytuł opozycyjnego kandydata na prezydenta.