Białorusini stawiają pomnik polskim pilotom
Na Białorusi, przy granicy z Polską, trwają przygotowania do odsłonięcia pomnika upamiętniającego pilotów Straży Granicznej RP, którzy zginęli rok temu w katastrofie śmigłowca - powiedział ppłk Źmicier Dziawiatau z białoruskiej straży granicznej.
29.10.2010 | aktual.: 29.10.2010 13:00
Pomnik będzie uroczyście odsłonięty w sobotę. Dziawiatau, szef wydziału ideologicznego białoruskiego Państwowego Komitetu Granicznego powiedział, że będzie to stela z granitu: dwie płyty rozdzielone wycięciem w kształcie krzyża.
- Na pomniku znajduje się znak polskiej eskadry, w której skład wchodzili (trzej) piloci oraz dwie tablice - w języku białoruskim i polskim, z ich nazwiskami - opisał.
Jak wyjaśnił oficer, postawienie pomnika zaproponowali piloci białoruskiej straży, a sfinansowali - oficerowie służący w straży. Koszt pomnika Dziawiatau ocenił na około 12 mln rubli białoruskich (ok. 12 tys. zł).
- Myślę, że to ważny i potrzebny krok - i po ludzku, i po oficersku. Dobrze pamiętamy, że gdy zginęła załoga (białoruskiego) samolotu wojskowego (Su-27) w Polsce (podczas pokazów Air Show w sierpniu 2009 roku), też na tym miejscu został postawiony pomnik - powiedział.
Pomnik ku czci polskich pilotów powstaje blisko miejsca katastrofy ich śmigłowca. - Stawiamy go tak, by był widoczny z terytorium Polski. Można podejść i zobaczyć go od strony granicy. Miejsce wybrano w ten sposób, by i polscy i białoruscy pogranicznicy wypełniający zadania ochrony granicy mogli w czasie pełnienia służby widzieć ten pomnik i oddawać mu honory wojskowe - powiedział Dziawiatau.
To 25 metrów od granicy, dlatego nie jest to miejsce ogólnodostępne. Białoruscy strażnicy przygotowali ulotki, wyjaśniające, że chcą zapewnić krewnym i bliskim dostęp do pomnika bez przeszkód. Na ulotkach podano numery telefonów, pod które należy dzwonić, by zgłosić chęć odwiedzin.
W sobotnich uroczystościach wezmą udział krewni i bliscy pilotów, przedstawiciele polskiej i białoruskiej straży granicznej - zapowiedział Dziawiatau. Pomnik odsłoni szef Państwowego Komitetu Granicznego, generał Ihar Raczkouski.
Śmigłowiec "Kania" należący do Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej rozbił się podczas rutynowego lotu 31 października 2009 roku, po białoruskiej stronie granicy, w rejonie miejscowości Wysokaje. Zginęła cała trzyosobowa załoga śmigłowca.