Białoruscy opozycjoniści przepraszają. Zmuszono ich?
Białoruscy opozycjoniści publicznie przepraszają za swoje działania - informuje Biełsat na swoich stronach internetowych. Komentatorzy uważają, że wypowiedzi opozycjonistów to efekt szantażu lub wymuszenia.
Jako pierwszy publicznie skrytykował działania opozycji były kandydat na prezydenta Jarosław Romańczuk. Negatywnie ocenił on "prowokacyjne" zachowanie opozycjonistów.
Szef sztabu Uładzimira Niaklajewa, jednego z napadniętych przez milicjantów kandydatów opozycji, Andrej Dzmitrieu w białoruskiej telewizji bronił działań milicji.
Funkcjonariuszy bronił także były milicjant, który w niedzielę występował przeciwko działaniom milicji. Jego ojciec, znany białoruski politolog Aleksandr Klaskouski, w rozmowie z Biełsatem powiedział, że jego syn wyglądał jak po zażyciu środków psychotropowych. Dodał, że synowi grożono więzieniem. - On ma trójkę dzieci. Gdy mówią, że zobaczysz swoje dzieci dopiero za 15 lat, to jest bardo silny argument - powiedział.