Białoruś zawiesiła umowy naftowe z Rosją
Białoruski koncern petrochemiczny
Bielneftechim poinformował o zawieszeniu kontraktów z
rosyjskimi kompaniami naftowymi, z powodu nałożenia przez Rosję
cła eksportowego na ropę przesyłaną na Białoruś.
30.12.2006 | aktual.: 30.12.2006 22:29
Dyrektor Białoruskiego Koncernu Naftowego Aleksander Borowski "niewłaściwą decyzją" nazwał nałożenie przez Rosję - od 1 stycznia 2007 roku - cła w wysokości 180,7 dolarów od każdej tony ropy.
Białoruś importuje ropę z Rosji i eksportuje do krajów europejskich uzyskane z niej produkty.
Dotychczas Mińsk otrzymywał rosyjską ropę bez cła, następnie przerabiał ją w swoich zakładach i eksportował produkty naftowe, pobierając przy tym opłaty celne.
Moskwa domagała się, by Białoruś dzieliła się tym cłem, oddając Rosji 85% wpływów z tego tytułu. Ostrzegła zarazem, że jeśli strony nie dojdą do porozumienia w tej sprawie, to może ograniczyć dostawy ropy dla Białorusi do poziomu pokrywającego tylko jej potrzeby wewnętrzne.
Według rosyjskiego ambasadora w Mińsku Aleksandra Surikowa Białoruś sprzedaje rocznie 17-20 mln ton produktów ropopochodnych.
Zdaniem ambasadora Rosja traci dwa miliardy dolarów z powodu braku cła na ropę.
Zawieszenie przez Białoruś kontraktów na ropę z Rosji zbiega się z negocjacjami Mińska z Gazpromem w sprawie dostaw gazu na Białoruś i możliwością ich wstrzymania przez rosyjski koncern.
Rosyjski koncern gazowy Gazprom zaprzeczył, jakoby udało się osiągnąć w negocjacjach z Mińskiem porozumienie w sprawie dostaw gazu na Białoruś w roku 2007.
Zaprzeczamy, że zgodziliśmy się na cenę i na wiele innych rzeczy, które podano na konferencji w Mińsku. Niestety nie mogę powiedzieć, abyśmy zbliżali się do osiągnięcia porozumienia - powiedział przedstawiciel Gazpromu Siergiej Kuprijanow.
Mińsk podał wcześniej, że uzgodnił z Gazpromem cenę dostaw na 100 dolarów za tysiąc metrów sześciennych surowca w roku 2007. Według białoruskiego wicepremiera Uładzimira Siemaszko Rosja chce, aby porozumienie to zostało podpisane dopiero po uzgodnieniu warunków dostaw na lata 2008-11. Dotąd Mińsk płacił za gaz 46 dolarów.
Wcześniej także rzecznik białoruskiego premiera Alaksandr Tymoszenka podał, że Mińsk porozumiał się z Moskwą, przed ostatecznym terminem.
"Osiągnięto porozumienie w sprawie cen dostaw gazu w roku 2007, opłat tranzytowych przez rurociąg jamalski oraz warunków transferu 2,5 mld dolarów do budżetu Białorusi jako zapłaty za 50 procent Biełtransgazu" - podał w oświadczeniu Tymoszenka.
Nie poinformował o szczegółach i dodał, że jeszcze nie osiągnięto porozumienia na lata 2008-2010.
Przedstawiciel Gazpromu poinformował wcześniej, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić o osiągnięciu porozumienia z Mińskiem. Ogłoszenie, że osiągnęliśmy ostateczne porozumienie, byłoby przedwczesne. Musimy czekać na podpisanie ostatecznego porozumienia - powiedział Kuprijanow.
Sprawa negocjacji między dwoma byłymi republikami Związku Radzieckiego ożywiła wspomnienia o podobnym sporze Rosji z Ukrainą w zeszłym roku, kiedy na krótko zakłóceniu uległa dostawa gazu do Europy Zachodniej.
W ciągu dnia Gazprom informował, że rozmowy z Białorusią nie przynoszą zadowalających rezultatów i koncern jest gotów na "krytyczny rozwój wydarzeń". Sposób w jaki toczą się w tej chwili rozmowy podpowiada nam, aby przygotować się na krytyczny rozwój wydarzeń - powiedział państwowej telewizji Wiesti 24 przedstawiciel Gazpromu Siergiej Kuprijanow.
Piątkowa runda rosyjsko-białoruskich rozmów zakończyła się w Moskwie bez rezultatu. Gazprom zapowiadał, że jeśli umowa nie zostanie podpisana, 1 stycznia rano zamierza wstrzymać dostawy na Białoruś.
Strona rosyjska oferowała Białorusinom cenę 105 dolarów za 1000 metrów sześciennych gazu. Kuprijanow podkreślił wówczas, że jest to cena ostateczna, a przy tym bardziej niż ulgowa, najkorzystniejsza w porównaniu z cenami dla innych krajów.
Do tej pory Mińsk kupował gaz po subsydiowanej cenie 46,68 USD za 1000 metrów sześciennych.
Wiceszef Gazpromu Aleksandr Miedwiediew przypomniał, że z proponowanej ceny 105 dolarów za 1000 m sześciennych Mińsk miałby płacić tylko 75 dolarów pieniędzmi, a 30 dolarów Gazprom przyjmowałby w akcjach Biełtransgazu, operatora białoruskiej sieci przesyłowej, w którym chce mieć połowę udziałów.