Białoruś: opozycyjni kandydaci w państwowej telewizji
Opozycyjni kandydaci startujący w wyborach prezydenckich na Białorusi zapowiadają pensje w wysokości 400 dolarów, reformę ustroju państwowego oraz przyciągnięcie zagranicznych inwestorów.
We wtorek wieczorem białoruska telewizja wyemitowała pierwsze wystąpienia dwóch pretendentów do fotela białoruskiego prezydenta - lidera Partii Liberalno-Demokratycznej Siarhieja Hajdukiewicza oraz działacza organizacji pozarządowych Siamiona Domasza. W środę w telewizji wystąpi wspólny kandydat opozycji, lider związków zawodowych Uładzimir Hanczaryk oraz obecny prezydent Aleksander Łukaszenka.
Hajdukiewicz - ostro krytykujący obecne białoruskie władze, ale przez opozycję nie uważany jednak za "swojego" - obiecał wyborcom pensje w wysokości 400 dolarów. Przebił tym samym Łukaszenkę, który od kilku miesięcy obiecuje 250 dolarów za cztery lata. Pensje będą wyższe, ponieważ Hajdukiewicz zamierza obniżyć VAT i wprowadzić szereg ulg podatkowych, szczególnie dla inwestorów. Zapowiada on reformę m.in. milicji i wojska i doprowadzenie do sytuacji, w której obywatel będzie przez nie chroniony a nie prześladowany. Reforma ma dotknąć także białoruskie sądownictwo, które w trakcie ewentualnej prezydentury Hajdukiewicza będzie kierować się wyłącznie literą prawa i zapisami konstytucji.
Siamion Domasz nie przedstawił szeroko swojego programu wyborczego, ponieważ w najbliższym czasie zamierza wycofać się z wyborów na korzyść swego opozycyjnego kolegi Uładzimira Hanczaryka. Nie zrobił tego dotychczas, gdyż - jeszcze jako kandydat - ma zamiar wykorzystać przyznany mu czas antenowy w państwowych mediach.(aka)