Białoruś. Mińsk i Moskwa komentują przymusowe lądowanie samolotu
"Działania kompetentnych struktur (...) były zgodne z prawem" - twierdzi białoruskie MSZ po przymusowym awaryjnym lądowaniu samolotu Ryanair w Mińsku. Z kolei Moskwa jest "zbulwersowana" reakcją zachodnich państw na niedzielne wydarzenia.
Samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do awaryjnego lądowania w Mińsku w niedzielne popołudnie. Powodem miało być zagrożenie bombowe. Przed wymuszonym lądowaniem samolot był eskortowany przez myśliwiec MiG-29. Na pokładzie rejsowego lotu znajdował się m.in. Raman Pratasiewicz (znany białoruski opozycjonista), który został zatrzymany po lądowaniu. Dopiero po kilkudziesięciu minutach lot FR4978 został wznowiony, samolot Ryainair późnym wieczorem wylądował w Wilnie.
- Nie ma żadnych wątpliwości, że działania naszych kompetentnych struktur były całkowicie zgodne z ustalonymi normami międzynarodowymi - mówił w poniedziałek rzecznik białoruskiego MSZ Anatol Hłaz. Urzędnik zapewnił, że "strona białoruska zawsze odpowiedzialnie podchodzi do przestrzegania norm w prawie lotniczym, co potwierdzają regulatorzy w sferze awiacji".
- Jestem przekonany, że w tej sytuacji jesteśmy w stanie zagwarantować pełną przejrzystość, jeśli to będzie konieczne - przyjąć ekspertów i przedstawić wszystkie materiały, aby wykluczyć insynuacje - dodał Hłaz. Białoruskie MSZ oskarża kraje europejskie o "wojownicze oświadczenia", które "zaostrzają i upolityczniają całą sytuację".
Białoruś. Moskwa "zaszokowana", wypomina incydent z 2013 roku
W sukurs Mińskowi idzie także Moskwa. "Szokujące jest to, że Zachód nazywa 'szokujący' incydent w przestrzeni powietrznej Białorusi" - pisze na Facebooku rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji. Maria Zacharowa dodała, że w 2013 roku doszło do przymusowego lądowania w Wiedniu samolotu prezydenta Boliwii Evo Moralesa.
Przyczyną miały być pogłoski, iż na pokładzie maszyny może znajdować się informatyk Edward Snowden, który ujawnił skalę inwigilacji elektronicznej prowadzonej przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego. "Nie powinno zatem szokować analogiczne zachowanie innych krajów" - dodaje we wpisie Zacharowa.
Wypowiedź rosyjskiej dyplomacji złagodził później rzecznik Kremla. - Rosja nie chce nikogo potępiać ani popierać w sprawie incydentu z samolotem linii Ryanair zmuszonym w niedzielę do lądowania w Mińsku - powiedział Dymitrij Pieskow.
Urzędnik dodał, że to "międzynarodowe władze lotnicze powinny wydać jakąś ocenę z punktu widzenia zgodności bądź sprzeczności z normami międzynarodowymi" w związku z niedzielnym przymusowym lądowaniem. Pytany o to, czy jest prawdą, iż na pokładzie maszyny byli agenci rosyjscy Pieskow odparł, iż nie chciałby tego komentować i zapewnił, że Kreml "nie ma danych o tym, kto się tam znajdował, a kto nie".
Białoruś. Polska, UE i USA mówią jednym głosem
Odmienne stanowisko prezentuje Polska, kraje unijne oraz Stany Zjednoczone. Według polskiej dyplomacji za wymuszonym lądowaniem samolotu stoją białoruskie służby specjalne. - Ta operacja specjalna odbyła się najprawdopodobniej w porozumieniu ze służbami Rosji. Współpraca w tego typu działaniach jest widoczna od dłuższego czasu, w związku z tym nie może pozostać bez konsekwencji także współsprawca - mówił w programie "Tłit" wiceminister spraw zagranicznych.
Paweł Jabłoński ocenił, że Białoruś miała naruszyć konwencję chicagowską (kluczowy dokument w lotnictwie cywilnym - red.) oraz ujawnił, że Polska będzie zabiegać w Brukseli o podjęcie zdecydowanych kroków wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki. - Żądamy od władz Białorusi natychmiastowego zwolnienia zatrzymanego Ramana Protasiewicza, a także polskich działaczy, którzy są bezprawnie przetrzymywani w więzieniu - dodał Jabłoński.
Krytyczna wobec niedzielnego incydentu jest Unia Europejska. "Białoruskie władze zagroziły bezpieczeństwu pasażerów i załogi. Należy przeprowadzić międzynarodowe dochodzenie w sprawie tego incydentu, aby ustalić, czy doszło do naruszenia zasad międzynarodowego lotnictwa. Sytuacja ta zostanie podniesiona na zbliżającym się posiedzeniu Rady Europejskiej. UE rozważy konsekwencje tego działania, w tym podjęcie środków przeciwko osobom odpowiedzialnym" - przekazał w poniedziałkowym oświadczeniu szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken zażądał w niedzielę natychmiastowego uwolnienia Ramana Pratasiewicza i oświadczył, że "szokujący czyn popełniony przez reżim Łukaszenki zagroził życiu ponad 120 pasażerów, w tym obywateli USA". "Wstępne doniesienia sugerujące zaangażowanie białoruskich służb bezpieczeństwa oraz myśliwców białoruskiej armii do eskortowania samolotu są głęboko niepokojące i wymagają pełnego śledztwa" - dodał amerykański polityk.
Blinken w komunikacie zapewnił, że Stany Zjednoczone "ściśle koordynują odpowiedź (na to zdarzenie - przyp. red.) z partnerami w Unii Europejskiej" i popierają "możliwie jak najszybsze posiedzenie Rady Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego w celu analizy tego wydarzenia".