Białoruś: dwa granaty na terenie ambasady
Na teren ambasady Rosji w stolicy Białorusi Mińsku, w nocy ze środy na czwartek, wrzucono dwa granaty ręczne - poinformowały w czwartek białoruskie służby specjalne. Według specjalistów, były to granaty odłamkowe typu RGD-5.
Białoruski Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) uważa nocny wybuch w ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Mińsku za polityczną prowokację. Poinformował o tym w czwartek dziennikarzy przedstawiciel KGB, Fioror Kotow.
Straty na terenie rosyjskiej placówki dyplomatycznej są niewielkie - płytkie leje, spalona trawa, lekko uszkodzone ogrodzenie. Na miejscu wybuchu pracowała w czwartek kryminalistyczna grupa dochodzeniowa i pirotechnicy. Istnieje podejrzenie, że niektóre media postarają się wykorzystać to zdarzenie do oczernienia białoruskich służb specjalnych i będą twierdzić, że to prowokacja sprokurowana właśnie przez nie - oświadczył Kotow.
W stan gotowości postawione zostały białoruskie tzw. struktury siłowe. Prezydent Aleksander Łukaszenka przeprowadził w czwartek rano nadzwyczajne posiedzenie z ich kierownictwem oraz prokuratorem generalnym. Posiedzenie zwołano pod hasłem "terroryzm".
Sekretarz prasowy prezydenta Nikałaj Barysewicz powiedział dziennikarzom, że administracja Łukaszenki również uważa incydent za prowokację. Sami zaś pracownicy rosyjskiej ambasady, z których żaden nie ucierpiał w wyniku incydentu, skłonni są uznać zdarzenie za chuligański wybryk. (jask)